Kiedyś izolowana skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec otrzymuje coraz więcej wsparcia. Dostała w tym roku pięć milionów euro w ramach darowizn, poparł ją Elon Musk, a teraz jej szefowa spotka się z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
Premier Węgier Viktor Orban ogłosił w poniedziałek na platformie X, że spotka się w Budapeszcie z Alice Weidel, liderką niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec. "Berlin zawsze był miastem murów. Czas zburzyć kolejny" - napisał. Zaznaczył, że spotkanie zaplanowali z inicjatywy Weidel.
Szwajcarskiej gazecie "Neue Zuercher Zeitung" Orban powiedział, że inicjatywa wyszła od samej Weidel. "AfD może uzyskać 20 procent głosów (w wyborach krajowych w Niemczech 23 lutego). Jeśli jej szefowa chce ze mną rozmawiać, dlaczego miałbym powiedzieć nie? Gdyby Olaf Scholz do mnie zadzwonił, również bym go przyjął. Ale szanse na to są niewielkie" - zacytowała wypowiedź Orbana gazeta.
Przy tej okazji wyjaśnił, że program polityczny AfD jest interesujący z perspektywy Budapesztu. "Obniżki podatków, zmiana skali Zielonego Ładu, powrót do energetyki jądrowej, surowa polityka migracyjna" - wyliczał.
Pomimo ideologicznej bliskości (chociażby w podejściu antyimigracyjnym oraz wzywaniu do odnowienia relacji energetycznych Europy z Rosją) do tej pory Orban starał trzymać się z daleka od AfD, zdaniem urzędników - aby nie antagonizować głównych niemieckich partii. AfD jest monitorowana przez niemieckie służby, które podejrzewają ją o "prawicowy ekstremizm".
Na podejście Orbana mógł mieć wpływ powrót Donalda Trumpa do Białego Domu, który był preferowanym kandydatem zarówno jego, jak i AfD oraz rosnąca siła partii w sondażach w Niemczech. Orban nie ukrywał satysfakcji z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA w swoim wywiadzie dla szwajcarskiej gazety.
"W ciągu ostatnich dziesięciu dni świat zmienił się bardziej, niż zwykle zmienia się w ciągu kilku lat. To jest tornado Trumpa" - powiedział premier, który jednocześnie przekonywał, że dla Węgier nadchodzą lepsze czasy. "Byliśmy czarną owcą Zachodu. Teraz jest jasne: to, co robi Trump, i to, co my zrobiliśmy przez ostatnie piętnaście lat, jest przyszłością. Jesteśmy szczęśliwi i zrelaksowani" - zapewnił. Po poprawie relacji ze Stanami Zjednoczonymi Orban spodziewa się przede wszystkim powrotu amerykańskich inwestycji, które w tej chwili są mniejsze niż chociażby chińskie.
Wsparcie finansowe dla AfD
W poniedziałek niemiecki parlament ujawnił, że AfD otrzymała 1 lutego darowiznę w wysokości 2,3 mln euro, największą w historii, od skrajnie prawicowego polityka austriackiego. Nastąpiło to po dwóch oddzielnych darowiznach w styczniu od niemieckich biznesmenów na łączną kwotę prawie 2,5 miliona euro. Każda z nich indywidualnie była większa niż łączna suma zadeklarowanych darowizn, jakie partia otrzymała rocznie w swojej 10-letniej historii.
Elon Musk, najbogatszy człowiek na świecie, który obecnie przewodzi działaniom mającym na celu odchudzenie rządu federalnego USA, poparł AfD przed inauguracją Trumpa 20 stycznia. "Tylko AfD może uratować Niemcy" - napisał Musk na X, swojej platformie społecznościowej. Później gościł Weidel na godzinnej rozmowie.
AfD zajmuje obecnie drugie miejsce w niemieckim wyścigu wyborczym, za konserwatywnym blokiem Friedricha Merza. Jednak dopóki inne partie nadal będą wykluczać zaproszenie jej do rozmów koalicyjnych, AfD ma małe szanse na zdobycie władzy.
Ta tak zwana zapora ucierpiała w zeszłym tygodniu, kiedy - po raz pierwszy w powojennej historii Niemiec - wniosek parlamentarny został przyjęty dzięki głosom AfD. Wywołało to ogólnokrajowe protesty i rezygnacje członków partii Merza, która złożyła i poparła wniosek w sprawie polityki migracyjnej.
Orban: Bruksela jest większym zagrożeniem niż Moskwa
We wspomnianym wcześniej wywiadzie Orban ocenił, że Bruksela jest większym zagrożeniem niż Moskwa, bo według niego z Rosją łatwo jest osiągnąć racjonalne porozumienie. Premier podkreślił, że Unia robi wszystko, by odsunąć go od władzy, wykorzystując w tym celu zarówno węgierską opozycję, jak i organizacje pozarządowe. "Trudno jest zasiadać do rozmów z tymi, którzy chcą cię zniszczyć podczas każdych wyborów" - tłumaczył Orban.
Jednocześnie przekonywał, że nie ma powodów, by nie ufać Władimirowi Putinowi. "Zawarliśmy wiele porozumień. Putin zawsze dotrzymywał słowa. Doświadczenie ostatnich 15 lat pokazuje, że Węgry mogą zaufać Rosji" - mówił Orban. Powiedział również, że choć w 2021 roku Rosja domagała się od NATO cofnięcia ekspansji na wschód, to jednak Putin nie kwestionował członkostwa Węgier w Sojuszu, gdyż na ich terenie nie "ma żadnej broni, którą Rosja uznawałaby za zagrożenie".
Odnosząc się do wojny na Ukrainie, Orban przyznał, że określa Rosję mianem agresora, bo jest do tego zmuszony: "Jest to oficjalne stanowisko Unii Europejskiej. Zachowuję się tam lojalnie. Taką mamy decyzję UE i zmusza mnie to do mówienia o 'agresji rosyjskiej'".
Zastrzegł jednak: "Ocenę pozostawmy historykom". Skrytykował też dotychczasową pomoc udzieloną Ukrainie przez państwa zachodnie, a w szczególności UE: "Powinniśmy byli natychmiast odizolować konflikt, wymusić zawieszenie broni i rozpocząć negocjacje. Od początku było jasne, że zwycięstwo Ukrainy będzie niemożliwe, jeśli nie rozpoczniemy wojny totalnej. To nie było opcją. Dziś możemy pomóc Ukrainie tylko poprzez zawieszenie broni i pokój".
Po raz kolejny skrytykował też ukraiński opór przeciwko rosyjskiej agresji: "Wielu Ukraińców straciło życie, broniąc swojego kraju. Za co więc zginęli? To poważny dylemat moralny. Na szczęście nie mój".
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: FILIP SINGER/EPA/PAP