Lider islamistów z ugrupowania Abu Sajaf został zabity podczas obławy prowadzonej przez wojsko na filipińskiej wyspie Bohol. Ekstremiści zapowiadali porwania turystów w tym miejscu - poinformowali przedstawiciele lokalnych władz.
O zabiciu lidera ugrupowania Abu Sajaf Joselito Melloria poinformowała filipińska armia oraz gubernator prowincji Bohol Edgar Chatto. Rzecznik filipińskiej armii poinformował w niedzielę, że w sobotniej obławie zabitych zostało także trzech innych bojowników Abu Sajaf.
Jak zauważa agencja Reutera, obława miała miejsce na wyspie Bohol, znacznie oddalonej od południowych krańców Filipin, gdzie bojownicy mają swoje twierdze. Grupa około 10 islamistów przedostała się na Bohol na początku miesiąca. Sześciu z nich zostało zabitych w starciu 11 kwietnia, ostatnich 2-3 bojowników ma wciąż się ukrywać. - Mamy informacje wskazujące, że są ranni i kończą im się zapasy - powiedział płk Edgard Arevalo, szef biura łącznikowego armii.
Władze kilku zachodnich państw wydały ostrzeżenia dla turystów, by unikali odwiedzania wyspy Bohol.
"Chcę zakończyć tę grę"
Prezydent Filipin Rodrigo Duterte zapowiedział w środę, że może "najechać" twierdzę islamistów z ugrupowania Abu Sajaf. - Chcę zakończyć tę grę - oświadczył Duterte, gdy przed kilkoma dniami udaremniono próbę porwania turystów w prowincji Bohol. Abu Sajaf złożyło przysięgę na wierność tak zwanemu Państwu Islamskiemu (IS) i znane jest z brutalnych działań, szczególnie wobec cudzoziemców, między innymi z zamachów bombowych, wymuszeń i porwań dla okupu.
Od lat 70. XX wieku Abu Sajaf chce przekształcić południe Filipin w islamski kalifat. Obława na bojowników Abu Sajaf trwała od kilku dni. W jej trakcie zginęło sześciu islamistów. Po incydencie w prowincji Bohol kilka państw zachodnich wydało ostrzeżenia dla swoich obywateli wybierających się w rejon centralnych Filipin. Duterte zapowiedział, że nosi się z zamiarem najechania na wyspę Jolo uważaną za twierdzę Abu Sajaf. - Wyślę tam całą armię i marynarkę. Dojdzie do walki. Tego właśnie chcą, a ja im to dam - zagroził islamistom prezydent, dodając, iż wydał marynarce rozkaz całkowitego zniszczenia twierdzy bojowników i niebrania jeńców.
"Moimi wrogami są narkotyki i terroryści"
W celu zaangażowania obywateli w poszukiwanie zamachowców z Bohol zaoferowano nagrodę w wysokości 6 mln peso (ok. 120 tys. dolarów) za każdego z sześciu bojowników podejrzanych o próbę porwania turystów. Prezydent oświadczył, że chciał rozdać broń cywilom i zachęcić ich nie tylko do zabijania członków Abu Sajaf, ale także uzbrojonych narkomanów.
- Moimi wrogami są narkotyki i terroryści. Ci narkomani mają broń. Większość z nich to paranoicy. Oni walczą - podsumował Duterte.
Antynarkotykowa kampania, która ruszyła w połowie ubiegłego roku po objęciu władzy przez Duterte, pochłonęła w ciągu 10 miesięcy ponad 9 tys. ofiar i liczba ta wciąż rośnie. Większość ujętych handlarzy narkotyków jest poddawana egzekucji bez sądu. Policja bierze odpowiedzialność jedynie za co trzecią ofiarę.
Zarówno rząd, jak i policja zaprzeczają, jakoby pozasądowe zabójstwa miały miejsce. Jednak organizacje praw człowieka twierdzą, że wiele osób zostało zabitych przez płatnych zabójców najpewniej działających w zmowie z policją. Amnesty International oskarża rząd Duterte o popełnianie w ramach walki z handlem narkotykami zbrodni przeciwko ludzkości.
Autor: azb,mm/sk / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock