Prezydent Libanu Emil Lahud opuścił o północy pałac prezydencki. Wcześniej Lahud poprosił armię, by do momentu wyboru jego sukcesora, zadbała o bezpieczeństwo w kraju. Rzecznik prezydenta, Rafik Szalala powiedział wczoraj, że armii przyznane zostaną uprawnienia do pilnowania porządku na terenie całego kraju.
Tu przed odjazdem w kawalkadzie pojazdów sprzed pałacu prezydenckiego powiedział, że ma czyste sumienie a Liban ma się dobrze. Zaznaczył też, że Libańczycy muszą zgodnie i szybko wybrać nowego prezydenta, bo obecny proamerykański rząd jest nielegalny.
- Jeśli się to nie stanie, cena dla Libanu będzie wysoka. Mam nadzieję, że uda nam się to (wybranie nowego prezydenta) tak szybko, jak to tylko możliwe - powiedział Lahud.
Dlaczego prezydent poprosił armię?
Plan prezydenta był jasny - zrobić wszystko, aby władzy nie przejął premier Fuad Siniora. To on bowiem, zgodnie z libańską konstytucją, przejmuje kompetencje prezydenta, jeśli kraj takowego nie posiada.
Tak stało się właśnie wczoraj - w dniu końca kadencji prezydenta Emila Lahuda parlament miał ostatnią szansę by wybrać jego następcę i z niej nie skorzystał - prezydenckie ugrupowanie bowiem jako następcę widzi szefa armii, a premier nie chce pozwolić na "kolejnego antyzachodniego prezydenta".
Liban jest bardzo głęboko podzielony politycznie głównie stosunkiem do Syrii - dawnego okupanta, zabójcę wielu swoich politycznych wrogów - w tym prawdopodobnie byłego premiera Libanu, Haririego. Ugrupowanie premiera, prozachodnie i antysyryjskie, doprowadziło do wycofania syryjskich wojsk z kraju i wygrało wybory. Posiada w parlamencie większość, jednak niewystarczającą do wybrania prezydenta - tej potrzeba bowiem dwie trzecie.
Skąd kryzys?
Dziś, o godz. 13 miało odbyć się w parlamencie głosowanie w sprawie wyboru następcy prezydenta, jednak marszałek przesunął je ostatecznie na 30 listopada, ze względu na trwające kłótnie podczas czegoś, co miało być dyskusją.
Tymczasem już dziś o godz. 23 polskiego czasu kończy się kadencja obecnego prezydenta, Emila Lahuda.
Zgodnie z konstytucją gdy kraj nie ma prezydenta, jego uprawnienia przechodzą na premiera - obecnie jest nim Fuad Siniora, jednak prosyryjski prezydent chce mianowania prezydentem szefa armii.
- Istnieją warunki i ryzyko, że dojdzie do ogłoszenia stanu wyjątkowego - powiedział rzecznik prezydenta, Rafik Szalala.
Tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem...
Próby wybrania następcy Lahuda trwały od dwóch miesięcy - jednak permanentne kłótnie między partiami pro i antysyryjskimi blokowały taką możliwość, bowiem wybranie następcy wymaga większości 2/3 głosów. Tymczasem pro-zachodni i antysyryjski blok premiera Siniory ma minimalną jedynie większość i nie jest w stanie przeforsować swojego kandydata w parlamencie.
Reakcje
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon wezwał wszystkie partie do zachowania spokoju i pracy nad kompromisem w sprawie wyboru nowego prezydenta. - Sekretarz ponagla wszystkie partie, aby wypełniły swoje obowiązki i działały zgodnie z konstytucją, w pokojowy, demokratyczny sposób - powiedział rzecznik Sekretarza Generalnego w oświadczeniu.
Swoje zaniepokojenie wyraziły też Stany Zjednoczone. Departament Stanu w specjalnym oświadczeniu przestrzegł przed ewentualnymi demonstracjami i niepokojami w związku z sytuacją w Libanie.
tan, jak
Źródło: BBC, AP, Reuters, CNN