Odeszła najbardziej barwna część historii dynastii Windsorów i ta dynastia już nigdy nie będzie taka sama bez księcia Filipa - mówił w TVN24 dziennikarz i znawca rodziny królewskiej Maciej Czajkowski. Książę Filip zmarł w piątek rano.
Mąż królowej Elżbiety zmarł o poranku - poinformował w piątek Pałac Buckingham. Książę Filip miał 99 lat. Dziennikarz i znawca rodziny królewskiej Maciej Czajkowski, który wspomniał księcia Filipa na antenie, ocenił, że to "bardzo smutna wiadomość". - 10 czerwca skończyłby 100 lat. Wszyscy się szykowaliśmy na jego urodziny - dodał.
- Wiele osób uważało, że jego aktywność ograniczała się tylko do uścisków dłoni, a to nieprawda. Wiele osób uważało też, że był wybuchowy. Może czasem był wybuchowy, ale były też takie dni, kiedy z nim się rozmawiało, kiedy ktoś go spotkał w tym dobrym dniu, to naprawdę nie chciał już rozmawiać zupełnie z nikim innym - mówił.
Trudne dzieciństwo
Przypomniał trudne dzieciństwo Filipa, którego matka chorująca na schizofrenię przebywała przez pewien czas w zakładzie zamkniętym. Wtedy Filipem opiekowała się siostra Cecylia, która zginęła w katastrofie lotniczej. Później zajmował się nim wuj, który zmarł na raka. - Filip właściwie nigdy nie miał takiej stałej opieki i osoby, która mu była taka bardzo bliska przez dłuższy czas - zwrócił uwagę Czajkowski.
Gość TVN24 przyznał, że Filip na początku "nie mógł odnaleźć swojego miejsca" w rodzinie królewskiej. Dodał, że osoby pracujące dla rodziny królewskiej "bardzo szybko dadzą do zrozumienia osobie takiej jak książę Filip, że on jest obcy, nie jest z tych, dla których pracują". - Musiał bardzo szybko poszukać swojej roli w rodzinie królewskiej. To on był pierwszym członkiem rodziny królewskiej, który udzielił wywiadu telewizyjnego programowi "Panorama BBC" - opowiadał.
- Książę Filip zauważył potencjał w telewizji jako nowoczesnej formy komunikowania się na linii rodzina królewska i reszta świata. To on był właściwie architektem tej komunikacji pomiędzy rodziną królewską a mediami i taka też była jego rola - wyjaśniał Czajkowski. - Zobaczył, że to on może nadawać ton, to on może pokazać tę rodzinę jako nowoczesną rodzinę królewską, nowoczesną dynastię - dodał.
Przypomniał, że to książę Filip był "orędownikiem wczesnych ruchów ekologicznych". - Książę Karol te wszystkie zainteresowania ekologią to ma zdecydowanie po ojcu - dodał.
"Mistrz ciętej riposty"
- Nie możemy nie powiedzieć, że na pewno był mistrzem gaf i za to go Brytyjczycy kochali - wspomniał Czajkowski, dodając, że nikt nie mówił o tym złośliwie. - Wszyscy właściwie czekali na te gafy i kiedy książę Filip powiedział, że odchodzi na emeryturę, to pierwsza reakcja była taka: no dobrze, ale gdzie jego dowcipy i żarty? - mówił gość TVN24.
- Niejednokrotnie usłyszeliśmy od księcia Williama i księcia Harry'ego, że królowa Elżbieta II i książę Filip wieczorem przy drinku są niesamowitymi żartownisiami i mają wspaniałe poczucie humoru. I rzeczywiście książę Filip był niezwykłym wsparciem dla królowej. On zawsze szedł krok, kawałek za nią. Zawsze witał się ze wszystkimi gośćmi chwilę po królowej - przypomniał.
Zdaniem dziennikarza wraz ze śmiercią księcia Filipa "odeszła najbardziej barwna część historii dynastii Windsorów i ta dynastia już nigdy nie będzie taka sama bez księcia Filipa".
- Ja poznałem księcia Filipa w 2007 roku - wspomniał Czajkowski. - Niezwykle fascynująca osoba, mistrz ciętej riposty. On zresztą, żeby było śmiesznie, jeździł po Londynie zieloną taksówką. Nie jeździł żadnym luksusowym samochodem. Wokół tej taksówki jeździła obstawa policyjna. Jeździł zieloną taksówką dlatego, bo on po pierwsze nie lubił luksusów, a po drugie ponieważ uważał, że nikt do taksówki nie będzie zaglądał - opowiadał.
Przypomniał, że Filip nie zawsze chciał rozmawiać z prasą. - Kiedy ktoś go pytał, jak się dzisiaj czuje, jak się ma, on mówił "ale kogo to obchodzi, to w ogóle nikogo nie obchodzi, dlaczego ja mam mówić o sobie". Taki był książę Filip właśnie - podsumował dziennikarz.
"Królowa wiedziała, że jest z nim bezpieczna"
Marek Rybarczyk, autor książki "Elżbieta, Filip, Diana i Meghan. Zmierzch świata Windsorów" przyznał, że Filip bardzo wspierał Elżbietę i "ona tego nie ukrywała". - Choć małżeństwo Elżbiety i Filipa nie było takim wzorcowym, idealnym związkiem - mówił.
- Skupmy się na tym, co monarchia i co Elżbieta zawdzięcza Filipowi. To był człowiek, który był niezwykle zdroworozsądkowy. Marynarz. Człowiek, który zawiódł się na dworze, zawiódł się na tym życiu w zamkniętej, złotej klatce, kazał przebudować swój pokój w pałacu Buckingham na kajutę okrętu wojennego. Przyniesiono mu tam mahonie, specjalne sprzęty - opowiadał Rybarczyk.
- Zbudował sobie taki mikrokosmos marynarki wojennej. Miejsca, które najbardziej kochał. Dla niego wstąpienie Elżbiety na tron w 1952 roku było takim momentem, w którym on się podłamał. Zrozumiał, że nie będzie już ważny, mało tego, może się tego nie spodziewał do końca, ale układy z żoną i układy polityczne Wielkiej Brytanii sprawiły, że nawet dzieci nie nosiły jego nazwiska - mówił gość TVN24. Przypomniał, że książę nie mógł też wrócić do swojej pasji, którą była właśnie marynarka wojenna.
Rybarczyk zwrócił jednak uwagę, że Filip "bardzo pomagał Elżbiecie". - Będąc tym marynarzem, zresztą to nie pierwszy Windsor, który kochał marynarkę wojenną, on potrafił siarczyście zakląć, potrafił streścić jakąś sytuację w mało czasami dyplomatycznym porównaniu, ale Elżbieta mogła być pewna jednego - tak jak każdy szef jest otoczony przez ludzi, którzy cały czas mówią mu, że ma rację, przytakują, takich potakiewiczów jest bardzo dużo, tak samo dużo jest takich potakiewiczów wokół Elżbiety II, a książę Filip potakiewiczem nie był - zaznaczył.
Ocenił, że Filip był "diabelnie niezależny" i "szczególnie w ostatnich latach życia zaczął budzić ogromną sympatię". - Był to facet kąśliwy, złośliwy momentami i pewnie nie zawsze o łagodnym sercu. Natomiast on mówił królowej to, co myślał. Ona była pewna, że ma doradcę, z którym jako z mężem trochę się rozjechała w życiu, różne okresy miało to małżeństwo - powiedział i dodał, że "królowa Elżbieta wiedziała, że jest z nim bezpieczna".
Źródło: TVN24