Co najmniej siedem osób zginęło, a 261 zostało rannych w Kairze w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy zwolennicy byłego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego starli się z siłami bezpieczeństwa - poinformował szef służb ratowniczych Mohammed Sultan. Aresztowano ponad 400 osób.
Dwie osoby poniosły śmierć w dzielnicy Giza, a pięć w centrum stolicy - dodał Sultan.
Wcześniej Bractwo Muzułmańskie, z którego wywodzi się odsunięty od władzy Mursi, poinformowało, że w zamieszkach zginęły dwie osoby, a 300 zostało rannych.
Starcia trwały przez całą noc w różnych dzielnicach Kairu. Aresztowano 401 osób.
Gazem w tłum
W piątek nowe władze Egiptu zapowiedziały, że nie będą interweniować podczas pokojowych protestów, ale już w poniedziałek siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego, gdy w centrum Kairu doszło do starć między zwolennikami Mursiego a mieszkańcami dzielnicy.
- Czołgaliśmy się po ziemi, modliliśmy się. Nagle usłyszeliśmy strzały - powiedział agencji Reuters 42-letni uczestnik demonstracji Adel Asman. Spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy jak policja na moście strzela w naszą stronę nabojami z gazem łzawiącym - dodał.
Tłum zaatakował policję rzucając w jego stronę kamieniami i krzycząc "Bóg jest wielki!".
Była to pierwsza tak gwałtowna konfrontacja z udziałem stronników byłego szefa państwa od tygodnia. 8 lipca w walkach między armią a zwolennikami Mursiego przed budynkiem Gwardii Republikańskiej w Kairze zginęło ponad 50 demonstrantów, a także czterech żołnierzy.
Napięcie rośnie
Mursi został obalony przez egipską armię 3 lipca po wielkich demonstracjach antyprezydenckich. Nowy premier Egiptu Hazim el-Biblawi rozpoczął w sobotę wstępne rozmowy z kandydatami do rządu tymczasowego.
W przeszło tydzień po obaleniu władzy prezydenta w Egipcie utrzymuje się napięcie, a eksperci ostrzegają przed eskalacją przemocy szczególnie na Synaju, gdzie islamiści atakują posterunki policji i wojska.
Autor: rf/jaś/zp / Źródło: PAP, Reuters