Krwawa zemsta USA za zestrzelenie Chinooka

 
Afgańscy rebelianci mieli zginąć w nalocieUSAF

Pentagon twierdzi, że dokonał szybkiej zemsty na grupie afgańskich rebeliantów odpowiedzialnych za najkrwawszy atak na zachodnich żołnierzy w historii wojny w Afganistanie. Bomby zrzucone przez samoloty NATO miały zabić grupę rebeliantów, którzy zestrzelili amerykański śmigłowiec CH-47 Chinook w miniony weekend. Zginęło wtedy 38 osób, w tym 25 członków elitarnego oddziału komandosów SEALs.

- Załatwiliśmy ich uderzeniem bezpośrednim - powiedział w Pentagonie generał John Allen, dowódca sił USA i NATO w Afganistanie. Wojskowy nie podał szczegółów, wiadomo tylko, iż rebelianci zginęli od eksplozji bomb zrzuconych przez samoloty NATO.

- Uderzenie zabiło między innymi lokalnego przywódcę talibów Mułłę Mohibullaha i rebelianta, który osobiście oddał strzał, który skutkował katastrofą CH-47 w miniony weekend - stwierdził Allen. NATO oficjalnie do tej pory nie potwierdziło ostatecznie, iż to rzeczywiście rebelianci zestrzelili CH-47, ale po oświadczeniu Allena nie ma już praktycznie wątpliwości.

Celny cios

Amerykański Chinook został zestrzelony w nocy z piątku na sobotę w prowincji Wardak, około 80 kilometrów na południowy zachód od Kabulu. Na pokładzie znajdowała się grupa komandosów SEALs, afgańscy komandosi, tłumacze i załoga maszyny, łącznie 38 osób i jeden pies.

Oddział w śmigłowcu miał za zadanie wesprzeć oddział Rangersów (jednostka specjalna Armii USA), który dostał się pod ciężki ogień w prowincji Wardak. SEALs wypełnili swoje zadanie, pomagając patrolowi i odpierając atak rebeliantów. Po akcji wszyscy załadowali się w CH-47 i mieli odlecieć do bazy.

 
Taki śmigłowiec zestrzelili rebelianci (Fot. USAF) 

Chwilę po starcie, gdy maszyna znajdowała się jeszcze dolinie pomiędzy górskimi szczytami, dostała się w zasadzkę ogniową rebeliantów. Helikopter został ostrzelany z kilku stron. Ostatecznie najprawdopodobniej zestrzeliła go prosta rakieta z radzieckiego granatnika przeciwpancernego RPG-7. Maszyna rozbiła się w dolinie grzebiąc całą załogę i wszystkich pasażerów.

Zasadzka idealna

Prawdopodobnie cały atak na patrol Rangersów był tylko sposobem na zwabienie śmigłowców. Rebelianci przewidzieli jaką trasą maszyny z pomocą dotrą na miejsce walki i którędy będą wracać. Dzięki temu w odpowiednim miejscu zastawili pułapkę, w którą wpadł CH-47.

Był to najkrwawszy pojedynczy atak na zachodnich żołnierzy od początku wojny w Afganistanie dekadę temu. Strata tylu żołnierzy, w tym niezwykle cennych SEALs, wstrząsnęła amerykańskim wojskiem. Specjalne oświadczenie wygłosił nawet Barack Obama. Pomszczenie zabitych zostało uznane za najwyższy priorytet.

Źródło: Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USAF