Mutacja koronawirusa, "odwołane święta", zamknięte granice i brexit. Wielkie problemy Wielkiej Brytanii

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Jako pierwsi na świecie rozpoczęli szczepienie przeciw COVID-19 szczepionką firm Pfizer i BioNTech. Koniec roku miał być dla Brytyjczyków czasem nadziei, ale eskalacja pandemii, nowa mutacja koronawirusa, czwarty poziom obostrzeń, międzynarodowa izolacja i zbliżający się termin tak zwanego twardego brexitu nakreśliły inny obraz grudnia dla 65 milionów mieszkańców Wielkiej Brytanii. Przedstawiamy kalendarium ostatnich wydarzeń na Wyspach.

14 grudnia, poniedziałek

Wszystko zaczęło się, gdy brytyjski minister zdrowia Matt Hancock 14 grudnia poinformował o wykryciu w Wielkiej Brytanii nowej mutacji wirusa SARS-CoV-2.

Na konferencji prasowej tego dnia szef resortu wskazuje, że odnotowano ponad sześć tysięcy zakażeń tylko tym jednym nowym typem koronawirusa, głównie w południowej i południowo-wschodniej Anglii, a więc między innymi w Londynie - jednym z największych miast świata. Infekcje takie potwierdzono także między innymi w Danii, we Włoszech, a pojedyncze przypadki również w Holandii i Australii.

Uważa się, że nowa mutacja SARS-CoV-2 może się łatwiej rozprzestrzeniać. Brytyjski rząd - w oparciu o badania ekspertów - ostrzegł, że może on być do 70 procent bardziej zakaźny. Naukowcy uspokajają, że na razie nie ma dowodów na to, że szczepionka nie będzie działać w przypadku nowej mutacji koronawirusa, o czym poinformowała w poniedziałek na konferencji prasowej szefowa Europejskiej Agencji Leków Emer Cooke.

Jak wskazują naukowcy, wirusy mutują cały czas i sam koronawirus zrobił to na przestrzeni roku już kilka razy.

19 grudnia, sobota

W czasie, gdy Brytyjczycy dowiadują się o istnieniu nowej mutacji koronawirusa, trwają przygotowania do świąt. Zostało do nich zaledwie kilka dni. Wtedy jednak - w sobotę 19 grudnia - premier Boris Johnson nieoczekiwanie - bo tylko kilka dni po tym jak sam powiedział, że byłoby to "nieludzkie" - decyduje się na zaostrzenie do poziomu czwartego restrykcji dla południowo-wschodniej Anglii wraz z Londynem.

Obostrzenia, o których mówi Johnson, zakładają, że ludzie muszą pozostać w domach i mogą je opuszczać tylko mając naprawdę dobre powody (np. pracę, której nie mogą wykonać zdalnie). Handel detaliczny (oprócz sklepów sprzedających produkty niezbędne do życia), rekreacja i rozrywka w zamkniętych pomieszczeniach zostają wstrzymane. Wszystkie punkty usługowe, w tym fryzjerzy i salony kosmetyczne, a także siłownie są zamknięte.

Spotykanie się z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego lub najbliższego otoczenia zostaje ograniczone do jednej osoby. Spotkania takie mogą odbywać się też tylko na zewnątrz.

To, co sprawia najwięcej problemów i w rezultacie prowadzi do prawdziwego exodusu z Londynu to decyzja przywołująca w pamięci zimę we włoskiej Lombardii. Brytyjczycy słyszą w sobotę 19 grudnia, że nie wolno im wjeżdżać do obszaru objętego poziomem czwartym, jak również go opuszczać.

Wszyscy, którzy zrobili już świąteczne plany, kupili bilety na samoloty, autobusy, statki, zamówili katering lub przygotowali zakupy dla całych rodzin - teraz muszą wiele, jeżeli nie wszystko, zmienić.

Dla wielu oznacza to perspektywę samotnego spędzenia świąt.

Dla reszty kraju zapowiadane wcześniej pięć dni "normalności" w tym okresie, na które obywatele czekali, by móc przez moment odpocząć, spotykając się z rodzinami, zostaje skrócone tylko do jednego - Bożego Narodzenia.

Obostrzenia pozostaną w mocy przynajmniej przez dwa tygodnie, a pierwszy przegląd i ocena sytuacji nastąpi 30 grudnia - informuje premier Johnson.

CZYTAJ TAKŻE: "Udało nam się kupić ostatni bilet na Eurotunel". Polacy uciekli z Londynu przed "czwartym poziomem" obostrzeń>>>

Konferencja prasowa się kończy i ludzie ruszają na dworce. W kilka godzin wykupują bilety na wszystkie możliwe środki transportu. Stacje metra i dworce kolejowe zapełniają się.

Wielu imigrantów - wśród nich Polacy - którzy planowali w kolejnych dniach wyloty na święta do Europy, ale też dalej - na inne kontynenty - rusza na lotniska.

Ludzie wykupują ostatnie miejsca na promach na kontynent i na przejazd pociągami Eurotunelem pod kanałem La Manche.

"Zmutowany wirus odwołuje Boże Narodzenie" - można przeczytać w "The Sunday Times" następnego dnia.

20 grudnia, niedziela

W związku z zaobserwowaniem nowej mutacji koronawirusa, w niedzielę europejskie kraje i nie tylko zaczynają podejmować decyzje o zawieszeniu połączeń lotniczych z Wielką Brytanią. Pierwsza jest Holandia, a potem również między innymi Belgia, Niemcy, Irlandia, Włochy, Indie i Kanada.

Wkrótce dołączają Niemcy, w poniedziałek kraje bałtyckie. Do listy dopisuje się też Polska.

Które kraje zawieszają połączenia lotnicze z Wielką Brytanią?

Zakaz lotów z Wielkiej Brytanii do Polski. Decyzja weszła w życie

21 grudnia, poniedziałek

Tego dnia dramatyczne zdjęcia docierają z portu w angielskim Dover.

O północy z niedzieli na poniedziałek Francja zamyka granice i wprowadza 48-godzinny zakazu wjazdu dla osób przybywających z Wielkiej Brytanii. Oznacza to wstrzymanie przejazdu samochodów i promów.

Decyzja nie dotyczy jednak tylko ruchu "prywatnego". Zakaz wjazdu mają też ciężarówki transportujące towary między krajami.

Brytyjska minister spraw wewnętrznych Priti Patel we wtorek poinformowała o tym, że w Dover na przeprawę przez kanał czeka około półtora tysiąca tirów. Zapewniła, że trwają rozmowy z Francją w sprawie wznowienia ruchu.

Tłumy na największym londyńskim lotnisku

W tej sytuacji pojawiają się sygnały alarmujące, że zamknięcie się na Wielką Brytanię może poskutkować w jakiejś perspektywie brakiem żywności. Jak pisze BBC - na szczęście lockdown w części Anglii nie powoduje paniki jak wiele miesięcy temu i towary nie znikają masowo ze sklepowych półek.

CZYTAJ WIĘCEJ: Koronawirus zmutował. Co wiemy o nowym szczepie?

Brexit tuż za rogiem

Jakby tego było mało, wciąż jest jeszcze ten brexit. W sytuacji, w której znalazła się Wielka Brytania, wyjście z Unii Europejskiej bez umowy może być dla niej bardzo niekorzystne. Tak zwany twardy brexit, a więc brak porozumienia określającego przyszłe ramy współpracy - przede wszystkim w handlu - może oznaczać od 1 stycznia wyższe ceny w sklepach, cła, podatki, wydłużenie w dopuszczaniu produktów na rynek brytyjski i vice versa - rynki unijne.

Londyn ma czas do 31 grudnia na podpisanie umowy z Brukselą. Miała ona zostać sfinalizowana już w połowie grudnia. Nie udało się to. Boris Johnson i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wciąż jednak są w kontakcie i wielokrotnie rozmawiali o znalezieniu wyjścia z sytuacji.

Nie wszystko jest stracone, ale 11 miesięcy okresu przejściowego (od 1 lutego 2020), w którym Wielka Brytania nadal traktowana jest jako państwo członkowskie z zachowaniem zasadniczo wszelkich praw i obowiązków - właśnie się kończy.

Z perspektywy funkcjonowania państwa Brytyjczycy są w najtrudniejszej sytuacji od dekad.

Autorka/Autor:kb/adso

Źródło: BBC, tvn24.pl