Eskadry samolotów amerykańskich sił powietrznych i marynarki wojennej przeleciały we wtorek nad Nowym Jorkiem składając hołd służbom medycznym walczącym z koronawirusem. Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo poinformował we wtorek, że z powodu koronawirusa w stanie zmarło w ciągu ostatniej doby 335 osób.
Hołd prowadzącym walkę z COVID-19 ratownikom z pierwszej linii frontu, innym służbom medycznym oraz wszystkim pracownikom ważnym dla funkcjonowania miasta i całego kraju złożyły myśliwce z zespołów akrobacyjnych Thunderbirds i Blue Angels. Ich powietrzna trasa wiodła od mostu Waszyngtona nad rzeką Hudson, poprzez Manhattan oraz Newark w stanie New Jersey. Samoloty F-16C/D Fighting Falcons oraz F-18 C/D Hornets przeleciały później Rzekę Wschodnią, udały się nad Long Island, pokazały się nad Bronxem, a następnie na niewielkiej wysokości leciały wzdłuż Rzeki Wschodniej między Manhattanem i dzielnicami Queens oraz Brooklyn.
- Jesteśmy naprawdę podekscytowani, że możemy wzbić się w powietrze, aby złożyć hołd mężczyznom i kobietom w całym kraju dbającym o bezpieczeństwo naszych społeczności – zapewniał wcześniej pułkownik lotnictwa John Caldwell. Brian Kesselring, dowódca Blue Angels, podkreślił, że udział w locie i możliwość złożenia hołdu osobom z pierwszej linii frontu walki z koronawirusem jest zaszczytem. - Jesteśmy pod wrażeniem waszej siły i odporności. (…) Dziękuję wszystkim z kluczowych gałęzi przemysłu, którzy kontynuują wysiłki dla rozwoju naszego kraju. Poradzimy sobie z tym. Wszyscy jesteśmy w tym razem – dodał Kesselring.
Pokaz zespołów Thunderbirds oraz Blue Angels prezentowany był jako "wspólny salut" dla uhonorowania osób walczących z pandemią COVID-19. Według władz wojskowych wtorkowe wydarzenie było pierwszym tego rodzaju z zaplanowanych na najbliższe tygodnie. Zwieńczyło ponad miesiąc prac nad planowaniem i koordynacją działań sił powietrznych i marynarki wojennej USA oraz instytucji miejskich i rządowych.
Zmniejszenie obciążenia szpitali warunkiem znoszenia restrykcji
Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo oznajmił, że będzie można "ponownie otworzyć stan" dopiero, gdy obciążenie szpitali spadnie poniżej poziomu 70 procent, a wskaźnik transmisji wirusa poniżej 1,1 (chory zakaża statystycznie kolejne 1,1 osoby). Dodał, że te rejony stanu, które chcą wcześniej znieść restrykcje, muszą zapewnić osobom zakażonym miejsca izolacji, jeśli nie mogą one odbyć kwarantanny w domu.
Andrew Cuomo oświadczył też, że liczba osób przyjętych do szpitali w ciągu ostatniej doby spadła do najniższego dziennego poziomu od ponad miesiąca. To według niego znak, że kryzys ustępuje, a szczyt pandemii jego stan ma za sobą. Gubernator skrytykował jednak władze federalne mówiąc, że główna odpowiedzialność za walkę z pandemią nie powinna spoczywać na stanach. - Gdzie byli wszyscy? - pytał retorycznie podczas codziennego briefingu, odnosząc się do okresu, w którym koronawirus był tylko na terenie Chin, ale wiadomo było wtedy, że może dotrzeć do USA. - Gubernatorzy nie wywołują globalnej pandemii - powiedział Cuomo.
We wtorek Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w Baltimore podał, że liczba przypadków zakażeń koornawirusem w USA przekroczyła milion osób. To jedna trzecia wszystkich infekcji na świecie.
Źródło: PAP