20 tysięcy pustych krzeseł ustawiły na trawniku niedaleko Białego Domu rodziny ofiar śmiertelnych pandemii COVID-19 w Stanach Zjednoczonych oraz osoby, które przebyły zakażenie. Od wybuchu epidemii w USA zmarło już ponad 210 tysięcy osób.
Ustawione w niedzielę krzesła symbolizowały ofiary śmiertelne pandemii COVID-19 w Stanach Zjednoczonych. Na jedno puste miejsce przypadało około dziesięć ofiar. Organizatorzy wydarzenia chcieli bowiem zwrócić uwagę na śmierć ponad 200 tysięcy Amerykanów z powodu koronawirusa.
- Przeżywamy zbiorową narodową traumę, jesteśmy sześć miesięcy od pandemii i wciąż się z niej otrząsamy - powiedział CNN Chris Kocher, jeden z organizatorów wydarzenia. Lisa Billings, pielęgniarka z Nowego Jorku, opowiedziała o tym, jak koronawirus wpłynął na jej życie. Brat Lisy, Leo, zmarł na wirusa trzy tygodnie po tym, jak przyjęto go szpitala. Jego śmierć skłoniła Billings, by umożliwić jej pacjentom kontaktowanie się z członkami rodzin przez telefon, aby pokonać restrykcje związane z odwiedzinami w szpitalu.
Organizatorzy wzywali także władze do działania, aby zapobiec dalszym zgonom. Do wydarzenia przygotowywano się, zanim u prezydenta USA Donalda Trumpa zdiagnozowano zakażenie koronawirusem.
W Stanach Zjednoczonych do poniedziałku wykryto 7 454 943 przypadki SARS-CoV-2, najwięcej ze wszystkich krajów na świecie. W ciągu doby odnotowano przyrost o około 35 tysięcy.
Źródło: CNN, PAP