Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo powiedział w środę, że w ciągu ostatniej doby w stanie z powodu koronowirusa zmarły 232 osoby, o dwie więcej niż dzień wcześniej. - Większość nowych pacjentów w szpitalach rekrutowało się spośród emerytów i bezrobotnych - powiadomił gubernator.
- Kiedy ludzie mówią o tym, jak sytuacja jest dobra, o spadku i postępie, to wszystko jest prawdą. Prawdą jest również, że wczoraj 232 osoby zmarły – podkreślił gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo.
Ostrzegł, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może być większa. Niekoniecznie wszystkie zgony w domach na COVID-19 są udokumentowane. Niektórzy ludzie mogli też umrzeć wcześniej, niż to zgłoszono. Przyznając, że całkowity odsetek hospitalizacji ponownie spadł, gubernator nazwał go "boleśnie powolnym".
"Czy oni pracowali? Nie. Byli na emeryturze lub byli bezrobotni"
Do szpitali trafia codziennie około 600 zakażonych. - Skąd pochodzą te nowe przypadki, chociaż zrobiliśmy wszystko, pozamykaliśmy co było można. W jaki sposób wciąż generujesz 600 nowych przypadków każdego dnia? – zastanawiał się gubernator. Zaszokowany był wstępnymi ustaleniami trzydniowego sondażu, w którym przeanalizowano 113 szpitali, uzyskując ponad 1200 odpowiedzi. Z ankiety wynika, że wśród nowych chorych z powodu SARS-CoV-2 większość (66 procent) to osoby, które nie pracowały, lecz przebywały w domu, zachowując dystans społeczny.
- 18 procent osób pochodziło z domów opieki nad osobami starszymi, mniej niż 1 procent z więzień lub aresztów, 2 procent z populacji bezdomnych, 2 procent z innych rezydencji dla starszych, ale 66 procent osób przebywało w domach. Jest to dla nas szokujące - przyznał Andrew Cuomo podczas codziennej konferencji prasowej.
Wyraził zdumienie, że prawie 84 procent pacjentów stanowili ludzie, którzy nie dojeżdżali do pracy, korzystając z taksówek, Ubera, itp., samochodów osobowych, transportu publicznego lub przychodzili pieszo. Większość hospitalizowanych to osoby na emeryturze lub bezrobotne. Około 73 procent stanowili ludzie w wieku powyżej 51 lat. - 84 procent dosłownie przebywało w domu. Czy oni pracowali? Nie. Byli na emeryturze lub byli bezrobotni - zaznaczył gubernator.
Powołując się na badanie, wyszczególnił, że przyjęci do szpitali pochodzą głównie z południowej części stanu, miasta Nowy Jork lub jego okolic. Nie są zatrudnieni, nie podróżują ani nie są niezbędnymi dla funkcjonowania stanu pracownikami. Należą w przeważającej mierze do mniejszości, w tym prawie połowa to Afroamerykanie lub Latynosi.
"Wiele sprowadza się do tego, co robisz, aby się chronić"
- Myśleliśmy, że może większy odsetek stanowić będą niezbędni pracownicy, którzy zachorowali w pracy. Że mogą to być pielęgniarki, lekarze, pracownicy tranzytowi. Tak nie jest – tłumaczył Andrew Cuomo. W jego opinii rezultaty sondażu wskazują na znaczenie zachowania podstawowych środków ostrożności.
- Wiele sprowadza się do tego, co robisz, aby się chronić. Wszystko jest zamknięte, władze zrobiły wszystko, co mogły, społeczeństwo zrobiło wszystko, co w jego mocy, teraz to zależy od ciebie. Nosisz maskę? Używasz środków do dezynfekcji rąk? Jeśli odwiedzają cię młodsi ludzie, mogą być mniej ostrożni, jeśli idzie o dystans społeczny, czy trzymasz się z dala od osób starszych? – zadawał w trakcie briefingu pytania gubernator.
W odniesieniu do gospodarki odnotował dziesiątki zakażeń w okolicach farm-szklarni w hrabstwach Madison i Oneida. Jego zdaniem powinno to służyć jako przestroga przed dużymi zgromadzeniami.
- Tu nie chodzi o drób, nie chodzi o mięso, nie chodzi o warzywa. Dzieje się tak kiedy prowadzisz zakład z dużą liczbą pracowników w zagęszczonym otoczeniu – przekonywał Cuomo, zapowiadając otwieranie w pierwszej kolejności firm najbardziej istotnych i stwarzających najniższe ryzyko rozprzestrzeniania COVID-19.
Znów ponad 2 tys. zgonów
W USA odnotowano w ciągu minionej doby 2073 zgony osób zakażonych koronawirusem; to drugi dzień z rzędu, gdy bilans wzrasta o ponad 2 tys. - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Od początku epidemii zmarło już 73 095 Amerykanów.
W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono dotychczas też ponad 1 mln 228 tys. testów na obecność koronawirusa z wynikiem pozytywnym. W ciągu minionych 24 godzin liczba ta zwiększyła się o ok. 25 tys.
Najnowsze dobowe dane obejmują 24 godziny od godz. 2.30 czasu polskiego w nocy z wtorku na środę.
W poprzednim bilansie odnotowano 2333 zgony, a w jeszcze wcześniejszym 1015. Ten ostatni był najniższym 24-godzinnym przyrostem od miesiąca.
Źródło: PAP