W ciągu ostatniej doby w Niemczech odnotowano rekordową liczbę ponad 76 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. Szef resortu zdrowia Jens Spahn wezwał do ograniczenia kontaktów i wciśnięcia hamulca. - Im bardziej będziemy naciskać, tym lepiej - zaapelował. Szef Instytutu Roberta Kocha Lothar Wieler ocenił, że kraj znajduje się "na rozdrożu". - Możemy wybrać drogę prowadzącą do chaosu lub taką, która odciąży system opieki zdrowotnej - mówił.
W ciągu ostatniej doby w Niemczech zgłoszono 76 414 nowych infekcji - podał w piątek Instytut im. Roberta Kocha (RKI). Zapadalność siedmiodniowa wzrosła do 438,2 i jest wyższa niż kiedykolwiek. Wskaźnik hospitalizowanych pacjentów z COVID-19 w ostatnim tygodniu to 5,8 na 100 tysięcy mieszkańców.
Minister zdrowia Jens Spahn zaapelował o ograniczenie kontaktów i "naciśnięcie na hamulec". - Liczba kontaktów musi się zmniejszyć, i to znacząco - oświadczył podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem RKI Lotharem Wielerem. - Im bardziej będziemy naciskać na hamulec, tym lepiej. (…) Sytuacja jest dramatycznie poważna, tak poważna nie była od początku pandemii - tłumaczył.
Spahn wezwał do konsekwentnego stosowania zasad 2G-Plus (wstęp dla osób zaszczepionych oraz ozdrowieńców, posiadających negatywny wynik testu na COVID-19).
Minister zdrowia nie chce czekać
Minister skrytykował również czwartkową wypowiedź szefowej Zielonych (i przyszłej szefowej niemieckiej dyplomacji) Annaleny Baerbock, która sugerowała, aby powstrzymać się z ewentualnymi obostrzeniami jeszcze przez 10 dni, aby "przyjrzeć się sytuacji".
- Przekazanie władzy między poprzednim a nowym rządem nie może prowadzić do opóźnień - stwierdził Spahn. Podkreślał, że "pielęgniarki na oddziale intensywnej terapii nie mają 10 dni na czekanie".
- Najlepszym rozwiązaniem byłaby konferencja premierów landów z rządem federalnym w ciągu najbliższych kilku dni - proponował. Jego zdaniem już teraz konieczne jest odkładanie planowych operacji w klinikach i przenoszenie pacjentów z rejonów, gdzie brakuje wolnych miejsc na oddziałach intensywnej terapii.
Spahn na poniedziałkowej konferencji ostrzegł, że "do końca tej zimy wszyscy w Niemczech albo będą zaszczepieni, albo wyzdrowieją, albo umrą". - Wolność oznacza branie odpowiedzialności, a społeczeństwo ma obowiązek się zaszczepić- tłumaczył.
"Jesteśmy na rozdrożu"
Szef RKI także wezwał do ograniczenia kontaktów. - Pomóżmy wszyscy przełamać tę czwartą falę - apelował Wieler, podkreślając, że ciężkiemu przebiegowi epidemii można zapobiec, nie zakażając innych. - Z każdym kontaktem, którego unikniemy, z każdym spotkaniem, z którego rezygnujemy, z każdym tłumem, którego unikamy, zapobiegamy rozprzestrzenianiu się wirusa - wymieniał.
Zwracał przy tym uwagę, że podczas nadchodzącej zimy wiele będzie zależeć od naszego zachowania. - Jesteśmy na rozdrożu. Możemy wybrać drogę prowadzącą do chaosu lub taką, która odciąży system opieki zdrowotnej - przekonywał Wieler.
Uruchamiają "latające oddziały intensywnej terapii"
W piątek specjalnie wyposażone samoloty niemieckich sił powietrznych - Lutfwaffe - przetransportują pacjentów z Bawarii na południowym wschodzie kraju, gdzie brakuje już wolnych łóżek na oddziałach intensywnej terapii, do Nadrenii Północnej-Westfalii na północnym zachodzie.
Wojsko użyje do transportu pacjentów wymagających intensywnej terapii dwóch samolotów Airbus A310 MedEvac. Jak podaje agencja dpa, pierwszy z nich ma wylądować na bawarskim lotnisku Memmingen w piątek o godzinie 14, skąd zabierze ciężko chorych pacjentów do Muenster-Osnabrueck (Nadrenia Północna-Westfalia).
"Te samoloty to latające oddziały intensywnej terapii" - wyjaśnia dziennik "Tagesspiegel". Obecnie siły powietrzne mają dwa takie samoloty, przygotowane do misji ratunkowej. Na ich pokładach znajduje się sześć miejsc zabiegowych, a także specjalnie przystosowane dwa urządzenia do intensywnej terapii. Gotowa do użycia jest ponadto wojskowa maszyna A400M MedEvac.
W ramach tak zwanego systemu koniczyny, czyli opracowanego na początku pandemii w 2020 roku systemu relokacji pacjentów w obrębie sąsiadujących ze sobą powiatów i krajów związkowych, pacjenci z COVID-19 powinni mieć możliwość szybkiego znalezienia wolnego łóżka na terenie całego kraju - wyjaśnili dziennikarze gazety.
Zgodnie z zasadami opracowanymi przez stowarzyszenie intensywnej terapii (Divi) relokacja dotyczy przede wszystkim pacjentów intensywnej terapii znajdujących się w stabilnym stanie. Przewożenie pacjentów z innymi schorzeniami niż COVID-19 dopuszczane będzie tylko w wyjątkowych przypadkach.
Najgorzej w graniczącej z Polską Saksonii
Saksonia jest obecnie jedynym krajem związkowym, w którym tygodniowa zapadalność przekracza limit 1000 na 100 tysięcy mieszkańców (według danych - 1192,8). Kolejna jest Turyngia (zapadalność na poziomie 805,7) oraz Saksonia-Anhalt (668,8). Dla porównania, w Hamburgu i Dolnej Saksonii tygodniowa zapadalność wynosi około 200, a w Szlezwiku-Holsztynie zaledwie 152,8.
CZYTAJ WIĘCEJ: Saksonia zaostrza restrykcje. "Potrzebujemy innego zestawu narzędzi. Dotychczasowe już nie wystarczają"
Z danych RKI wynika, że obecnie w Niemczech są 34 powiaty, w których tygodniowa zapadalność przekracza 1000. W okręgu Erzgebirge (Saksonia) jest to rekordowe 2006,2.
Od początku epidemii w Niemczech odnotowano już ponad 100 tysięcy zgonów osób chorych na COVID-19. Liczba zgonów w wyniku tej choroby rośnie od kilku dni. W ciągu ostatniej doby było ich 357, a tydzień temu - 201. Według danych Reuters, w pełni zaszczepionych w Niemczech jest już 68,3 proc. obywateli.
Źródło: PAP, tvn24.pl