W Chinach uczczono pamięć osób, które zmarły z powodu COVID-19 – choroby, która według oficjalnych danych zabiła w kraju ponad 3,3 tysiąca osób. Flagi opuszczono do połowy masztów, ogłoszono trzy minuty ciszy i wstrzymano ruch uliczny.
Sobotę ogłoszono dniem żałoby narodowej z powodu COVID-19. Pekin zaprzecza zarzutom, że oficjalny bilans ofiar (ponad 3,3 tysiąca osób) może być zaniżony.
Państwowa komisja zdrowia podała, że w Chinach kontynentalnych odnotowano łącznie 81 639 "potwierdzonych przypadków" zakażenia. Nie zalicza się do nich jednak przypadków bezobjawowych, których łącznej liczby nie ujawniono.
W Pekinie najwyższej rangi przywódcy Komunistycznej Partii Chin (KPCh), z prezydentem Xi Jinpingiem na czele, oddali hołd zmarłym w rządowym kompleksie Zhongnanhai. W całym kraju pamięć ofiar uczczono trzema minutami ciszy, po których zawyły syreny ostrzegawcze, zatrąbiły statki, pociągi i samochody.
Trzy minuty ciszy dla ofiar pandemii
W mieście Wuhan w prowincji Hubei w środkowych Chinach, gdzie na COVID-19 zmarło według oficjalnych danych ponad dwa i pół tysiąca osób, na wszystkich skrzyżowaniach światła zmieniły się na czerwone, wstrzymując na trzy minuty ruch pojazdów.
Chińskie święto zmarłych
W sobotę przypada chińskie święto zmarłych, Qingmingjie, w czasie którego Chińczycy odwiedzają cmentarze, czyszczą groby i oddają cześć przodkom. Tradycyjnie pali się wtedy "banknoty piekielne" i inne papierowe atrapy dóbr doczesnych, by symboliczne przesłać je przebywającym w zaświatach zmarłym.
Z powodu zagrożenia wirusowego w Wuhanie władze zakazały jednak odwiedzania cmentarzy co najmniej do 30 kwietnia. Mieszkańcom zaoferowano możliwość uczczenia przodków przez internet, gdzie mogą na żywo oglądać czyniących to pracowników cmentarzy.
W innych miastach wejście na cmentarze jest ograniczane i nie wszyscy zdołali się zarejestrować. Ci, którym się to nie udało, mogą czcić pamięć zmarłych w sieci lub za opłatą poprosić pracowników cmentarzy, by oczyścili groby i pokłonili się w ich imieniu - informowały chińskie media.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY