Pojawienie się nowego wariantu koronawirusa o nazwie omikron ponownie postawiło świat w stan gotowości. Kolejne kraje zamykają swoje granice dla przyjezdnych z Afryki Południowej, którą uznaje się za epicentrum nowej mutacji wirusa. Choć kraje rozwinięte robią teraz wszystko, by odciąć się od źródła problemu, wiele wskazuje na to, że same przyłożyły do niego rękę.
W piątek Światowa Organizacja Zdrowia zaklasyfikowała nowy wariant koronawirusa jako "niepokojący". W poniedziałek WHO wydało komunikat, w którym podkreślono, że prawdopodobieństwo potencjalnego rozprzestrzeniania się omikronu na poziomie globalnym jest "bardzo wysokie". Obecność nowego wariantu potwierdzono już m.in. w Belgii, Danii, Holandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Czechach, a także Portugalii. Wiele krajów zakazało dotąd przylotów z krajów południa Afryki, gdzie zgłoszono pierwszy przypadek omikronu. Izrael i Japonia zdecydowały o zamknięciu granic dla obcokrajowców, a Maroko wstrzymało na dwa tygodnie wszystkie loty do tego kraju.
Wariant omikron to "konsekwencja zbyt powolnego szczepienia"
Omikron pojawił się po raz pierwszy na południu Afryki. To region o jednym z najniższych wskaźników wyszczepialności przeciw COVID-19 na świecie. Powszechnie uznaje się, że omikron pochodzi z RPA, choć mógł zostać sprowadzony tam z innych państw regionu. To, czego naukowcy są pewni to fakt, że wirus jest znacznie bardziej podatny na mutację w miejscach, gdzie poziom wyszczepienia jest niski, a transmisyjność wirusa wysoka - pisze CNN.
- Prawdopodobnie (omikron - red.) pojawił się w innym kraju, jednak został wykryty dopiero w Republice Południowej Afryki, która ma bardzo duże zdolności do sekwencjonowania genomu - mówi w rozmowie z CNN Michael Head z Uniwersytetu w Southampton. Jak podkreśla, nowy wariant "może być wynikiem epidemii, która pojawiła się najprawdopodobniej w części Afryki Subsaharyjskiej, gdzie nie prowadzi się dokładnego monitorowania zmienności wirusa, a wskaźnik szczepień jest niski".
W jego opinii pojawienie się nowych wariantów koronawirusa to "naturalna konsekwencja zbyt powolnego szczepienia świata". - Wciąż mamy liczne, niezaszczepione populacje, między innymi w Afryce Subsaharyjskiej, a one są podatne na duże epidemie - powiedział naukowiec.
Nierówności przedłużają pandemię
Zdaniem Jeremy'ego Farrara, dyrektora brytyjskiej organizacji charytatywnej Wellcome Trust zajmującej się badaniami nad zdrowiem, pojawienie się omikronu pokazuje, dlaczego świat musi zapewnić bardziej sprawiedliwy dostęp do szczepionek. "Nowe warianty przypominają nam, że pandemia jeszcze się nie skończyła. Nierówności są tym, co będzie ją przedłużać" - napisał na Twitterze.
Według Światowej Organizacji Zdrowia w krajach biedniejszych tylko 7,5 procent mieszkańców otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki na koronawirusa. W ośmiu państwach najbardziej dotkniętych zakazami podróżowania w związku z pojawieniem się omikronu odsetek populacji zaszczepionych co najmniej jedną dawką szczepionki waha się od 5,6 procent w Malawi do 37 procent w Botswanie.
Dla porównania w krajach o wysokich dochodach co najmniej pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 63,9 procent populacji. W Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych wskaźnik ten sięga około 70 procent - wynika z danych Europejskiego Centrum Kontroli Chorób oraz Amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom.
CNN zwraca uwagę, że choć istnieje wiele powodów, dla których dany kraj notuje niższe wskaźniki szczepień, np. ogólny społeczny sceptycyzm wobec szczepionek, głównym problemem pozostaje brak dostępu do dawek. - Jednym z powodów tej sytuacji jest to, że bogatsze kraje gromadzą ilość dawek znacznie przekraczającą tę, której rzeczywiście potrzebują. Nie wypełniają także swoich zobowiązań, by przekazywać szczepionki na rzecz inicjatywy COVAX lub bezpośrednio do państw, które ich potrzebują - powiedział Head, cytowany przez CNN.
COVAX to globalny program dostaw szczepionek przeciw koronawirusowi dla krajów rozwijających się, któremu patronuje WHO. Łącznie w ramach COVAX rozdystrybuowano 537 milionów dawek do 144 państw. CNN zwraca uwagę, że to niewielka część z 7,9 miliarda dawek, które podano do tej pory na całym świecie.
Egoizm bogatszych
WHO wyznaczyło cel, by do końca 2021 roku zaszczepić 40 procent populacji świata, a do połowy przyszłego roku - 70 procent. Według CNN wydaje się on nieosiągalny. Jak podkreśla stacja, spośród wszystkich państw Afryki taki poziom wyszczepialności są w stanie osiągnąć jedynie dwa kraje - Maroko i Tunezja.
W opinii dr Richarda Lessellsa, specjalisty chorób zakaźnych z Uniwersytetu KwaZulu-Natal w RPA, reakcja "bogatego świata" na wiadomość o wykryciu przez południowoafrykańskich naukowców nowego wariantu koronawirusa to najlepszy przykład jego egoizmu.
- Tym, co uznałem za obrzydliwe i naprawdę niepokojące nie był tylko zakaz podróży (dla osób z południa Afryki - red.) przez Wielką Brytanię i Europę, ale fakt, że była to właściwie jedyna, a na pewno najsilniejsza reakcja - stwierdził Lessells stacji CNN. Zwrócił uwagę, że nie padły słowa wsparcia ani oferty pomocy, by pomóc krajom afrykańskim zapanować nad nad wirusem. - Przede wszystkim nie pojawiła się żadna wzmianka o rozwiązaniu problemu nierówności w dystrybucji szczepionek, o której ostrzegaliśmy cały rok. A teraz widzimy jej konsekwencje - dodał Lessels
Źródło: CNN