Z powodu COVID-19 zmarł marynarz z lotniskowca USS Theodore Roosevelt - poinformowała w poniedziałek w komunikacie amerykańska marynarka wojenna. Zakażony koronawirusem wojskowy trafił w czwartek na oddział intensywnej terapii w szpitalu na wyspie Guam.
Jak podała agencja Reutera, marynarz to pierwszy członek amerykańskich sił zbrojnych w służbie czynnej, który zmarł z powodu COVID-19.
Na intensywną terapię w szpitalu na Guam trafił 9 kwietnia, po tym gdy znaleziono go nieprzytomnego. Koronawirusa wykryto u niego kilkanaście dni wcześniej.
Koronawirus na amerykańskim lotniskowcu
Przypadki wirusa stwierdzono po raz pierwszy na lotniskowcu USS Theodore Roosevelt pod koniec marca. Dowódca okrętu komandor Brett Crozier zwrócił się wtedy do władz z prośbą o pomoc, po czym został zwolniony za nierespektowanie wojskowej hierarchii dowodzenia.
Część liczącej ponad 4,8 tys. członków załogi ewakuowano na Guam. Na okręcie wykryto ponad 580 przypadków koronawirusa.
Jak informowała Associated Press w niedzielę, ponad 1,7 tys. członków załogi, którzy mieli negatywny wynik testów na obecność wirusa, przebywa w kwarantannie w hotelach na wyspie, podczas gdy chorzy pozostają w bazie.
Na okręcie pozostanie część marynarzy
Pentagon wyklucza całkowitą ewakuację okrętu. Na USS Theodore Roosevelt pozostać mają osoby niezbędne do codziennej obsługi lotniskowca, w tym reaktora jądrowego, którym jest napędzany.
Wirus najprawdopodobniej dostał się na pokład okrętu, gdy był on w Wietnamie, w pierwszej połowie marca.
Lotniskowiec jest doskonałym miejscem na transmisję wirusa, bo załoga dzieli ze sobą ciasne kajuty i codziennie korzysta z tych samych stołówek, łazienek i stanowisk pracy. Dowództwo nie jest w stanie odizolować wszystkich przypadków, a zatem wirus rozprzestrzenia się w szybszym tempie niż na lądzie.
Źródło: PAP, Reuters