"Na tle radykalnego wzrostu liczby zakażonych koronawirusem, zamiast pewności siebie i brawury, w głosie prezydenta pojawiły się zupełnie inne nuty. Alaksandr Łukaszenka zmienił retorykę" - komentuje w środowej publikacji białoruska sekcja Radia Swoboda. Na Białorusi potwierdzono niemal półtora tysiąca przypadków zakażenia SARS-CoV-2.
Jak przypomniało Radio Swoboda, tytułując środową publikację "Łukaszenka dostrzegł koronawirusa", jeszcze na początku marca w wypowiedziach prezydenta "dominowała teza, że nic strasznego się nie dzieje, nie należy poddawać się panice, wszystko jest pod kontrolą władz".
"28 marca Alaksandr Łukaszenka, po grze w hokeja, mówił do kamery, że lepiej jest umrzeć stojąc niż żyć na kolanach, że na lodowisku nie ma wirusów i że jest ono prawdziwym lekiem przeciwwirusowym" - podało Radio Swoboda i podkreśliło, że w podobnym tonie prezydent wypowiadał się także o maseczkach ochronnych, które "zostały uszyte i nie wiadomo, co z nimi zrobić".
Jeszcze w połowie marca Łukaszenka proponował, by sprzedać je Niemcom, gdzie "nie ma wystarczającej liczby kombinezonów i maseczek ochronnych i gdzie jest zapotrzebowanie na taki towar". "Ale już 7 kwietnia, podczas narady poświęconej walce z koronawirusem, od Łukaszenki usłyszano zupełnie inne słowa. Mówił: czy naprawdę nie możemy uszyć tych nieszczęsnych maseczek dla ludzi? Chodzą z szalikami na twarzach" - informowało Radio Swoboda. Na naradzie Łukaszenka zagroził też dymisjami w rządzie, gdyby pod koniec tygodnia okazało się, że "czegoś brakuje w aptekach, sklepach lub szpitalach, szczególnie w celu ochrony lekarzy".
"W kraju rzeczywiście nie ma wystarczającej liczby maseczek ochronnych i respiratorów, a na białoruskiej prowincji sytuacja z wyposażeniem - zdaniem lekarzy, którzy nie boją się wypowiadać w niezależnych mediach - jest po prostu katastrofalna" - przekazała rozgłośnia.
Według danych z czwartku, opublikowanych przez państwową agencję Biełta, na Białorusi odnotowano 1486 przypadków zakażenia koronawirusem. Zmarło 16 osób. Wyzdrowiało 139 osób.
Zamknięte dyskoteki i kluby nocne
Wcześniej w kraju zakazano organizowania imprez masowych, zostały zamknięte biblioteki i czytelnie, rodzicom rekomendowano, by nie wysyłali dzieci do szkół, studenci mogą uczyć się zdalnie. Kwarantanny na szerszą skalę w kraju nie wprowadzono, jednak w niektórych miastach zaostrzono przepisy dotyczące samoizolacji mieszkańców.
W stolicy kraju, Mińsku, odwołano wystawy, targi i imprezy masowe w centrach handlowych. Zamknięto dyskoteki, nocne kluby, kręgielnie i kluby bilardowe. Pracownicy sklepu muszą pracować w maseczkach ochronnych i rękawiczkach.
W czwartek Biełta poinformowała o postanowieniu rządowym dotyczącym zasad samoizolacji mieszkańców podczas epidemii. Dotyczy to głównie osób, u których zdiagnozowano zakażenie koronawirusem (chodzi zarówno o Białorusinów, jak i obcokrajowców), a także tych, którzy mieli z nimi kontakt. Osobom tym nie wolno opuszczać miejsca zamieszkania, z wyjątkiem pójścia do sklepu spożywczego, apteki czy wyniesienia śmieci. Wychodząc z domu muszą mieć maseczkę ochronną, nie mogą też kontaktować się z innymi ludźmi.
"Wszystkim, którzy są w samoizolacji, przysługuje zwolnienie chorobowe. W przypadku naruszenia wymogów należące się wynagrodzenie jest zmniejszane o połowę" - podała Biełta.
Apel WHO do władz w Mińsku
Przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Białorusi Batyr Bierdykłyczew w czasie wystąpienia w białoruskim parlamencie wezwał władze kraju "do rozpatrzenia bardziej radykalnych działań w ramach walki z epidemią i zwiększanie dystansu społecznego, włącznie z kwarantanną".
- Ważne jest podjęcie dalszych kroków na rzecz zwiększania dystansu społecznego, w tym bardziej radykalnych – przejścia na naukę zdalną, zakaz imprez masowych, wprowadzenie kwarantanny – powiedział.
Według Bierdykłyczewa decyzja o bardziej radykalnych działaniach powinna zapaść, zanim epidemia osiągnie szczytową fazę. Dodał, że kwarantanna nie zatrzymuje szerzenia się wirusa, lecz pozwala spowolnić ten proces.
- Jeśli spojrzeć na inne kraje, to od czwartego-szóstego tygodnia ma miejsce gwałtowny wzrost liczby przypadków. Około ósmego tygodnia zbliża się on do fazy szczytowej. Na Białorusi to będzie kolejny etap. Nie jest to już faza przywiezionych przypadków, a przekazywania wirusa pomiędzy mieszkańcami. Spodziewamy się dalszego wzrostu zakażeń – oświadczył Bierdykłyczew.
Wcześniej minister zdrowia Uładzimir Karanik powiedział, że szczytowa faza epidemii na Białorusi prognozowana jest na koniec kwietnia - początek maja. Bierdykłyczew zgodził się z tą prognozą.
Według Karanika warianty zakończenia pandemii są dwa: albo wirus się osłabi, albo zostanie na niego wypracowana odporność.
- Dzisiejsze zadanie to nie dopuścić do przeciążenia systemu ochrony zdrowia, by potrzebujące osoby mogły otrzymać pomoc – oświadczył minister. - Jesteśmy gotowi na realizację różnych działań, ale trzeba racjonalnie oceniać, na ile one mogą być zrealizowane. Nasze zadanie to przetrwać okres do powstania szczepionki – to nie mniej niż rok – z jak najmniejszymi stratami – dodał.
Źródło: Radio Swoboda, BiełTA, PAP
Źródło zdjęcia głównego: president.gov.by