- W 1964 roku Choi Mal-ja została zaatakowana przez mężczyznę, który - jak twierdzi sama Choi - usiłował ją zgwałcić. Kobieta odgryzła napastnikowi kawałek języka.
- Mężczyzna nie odpowiedział za usiłowanie gwałtu, sąd uznał za to, że Choi przekroczyła "rozsądne granice" samoobrony i została ukarana surowiej od niego.
- Jej przypadek przez lata przedstawiany był jako przykład niesprawiedliwości systemu. Teraz, po ponad 60 latach od tych zdarzeń, kobieta doczekała się oficjalnych przeprosin, a prokuratura zawnioskowała o uchylenie wyroku skazującego.
- Wygraliśmy! - powiedziała w środę 78-letnia Choi Mal-ja, wychodząc z budynku sądu w Busan. Po ponad 60 latach kobieta doczekała się ponownego procesu i oficjalnych przeprosin ze strony koreańskiego wymiaru sprawiedliwości. - Sprawiliśmy Choi Mal-ja, ofierze przestępstwa seksualnego, która powinna być chroniona, niewyobrażalny ból i cierpienie. Szczerze przepraszamy - powiedział prokurator generalny Busan, Jeong Myeong-won.
Prokuratura domaga się teraz uchylenia wyroku skazującego. Decyzja w tej sprawie ma zapaść 10 września. Przypadek Choi przez lata przedstawiany był jako symbol niesprawiedliwości i nieprawidłowości systemu. Koreanka usłyszała surowszy wyrok niż mężczyzna, który ją napadł.
Sąd ponownie rozpatruje sprawę Choi Mal-ji
Do napaści na Choi doszło w 1964 roku. 18-letnia wówczas Koreanka została zaatakowana przez starszego o trzy lata mężczyznę, który przycisnął ją do ziemi i włożył jej język do ust. Kobieta odgryzła napastnikowi około 1,5-centymetrowy kawałek języka, a następnie uciekła - wynika z dokumentów sądowych, których treść przytacza BBC.
Jak podaje brytyjski nadawca, mężczyzna został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu za wtargnięcie na cudzy teren i zastraszanie. Nigdy nie usłyszał jednak wyroku w związku z usiłowaniem gwałtu. Kara, jaką Choi otrzymała za rzekome przekroczenie "rozsądnych granic" samoobrony i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu napastnika, była surowsza. Skazano ją na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
- Przez 61 lat państwo zmuszało mnie do życia jako przestępczyni - powiedziała jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy Choi. Kobieta przyznała, że zdecydowała się na ponowny proces, by następne pokolenia mogły żyć "w świecie wolnym od przemocy seksualnej". Koreanka liczy, że jej przypadek przyczyni się do zmian prawa.
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: BBC, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YONHAP