Do Korei Południowej dotarły w czwartek amerykańskie myśliwce F-35A - przekazały siły Stanów Zjednoczonych stacjonujące w tym azjatyckim kraju. Samoloty mają wziąć udział we wspólnych ćwiczeniach wojsk amerykańskich i południowokoreańskich. Agencja Reutera podkreśliła, że wizyta eskadry ma miejsce w momencie wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Rzecznik sił amerykańskich w Korei Południowej podkreślił, że jest to pierwsze ogłoszona publicznie wizyta amerykańskich myśliwców F-35 w tym kraju od grudnia 2017 roku. Nie sprecyzował jednak, czy w tym czasie dochodziło do utajnionych wizyt.
Sześć samolotów piątej generacji, które przyleciały na Półwysep Koreański z bazy Sił Powietrznych USA Eielson na Alasce, pozostanie tam przez dziesięć dni - poinformował resort obrony w Seulu, cytowany przez agencję Reutera.
Amerykańskie myśliwce przybyły do Korei Południowej, by "zademonstrować siłę odstraszania oraz wspólną postawę obronną sojuszu USA i Republiki Korei" – wskazano w komunikacie południowokoreańskiego ministerstwa.
Korea Północna o przykładzie "wrogiej polityki"
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że w ostatnich latach dochodziło do stopniowego ograniczania publicznie ogłaszanych manewrów armii USA i Korei Południowej, najpierw w 2018 roku w związku ze staraniami na rzecz ocieplenia dyplomatycznego z Koreą Północną, a w następnych latach przez pandemię COVID-19.
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol, który przejął władzę w maju tego roku, podejmował starania o wzmożenie upublicznianych manewrów sojuszniczych. Jak napisał Reuters, miała to być odpowiedź na rekordowo wysoką liczbę testów rakietowych, które w tym roku przeprowadził północnokoreański reżim.
Władze w Seulu kupiły od Amerykanów 40 myśliwców F-35A i zamierzają dokupić kolejne 20 sztuk - podał Reuters. Korea Północna potępiła zarówno zakupy sąsiadów z południa, jak i wspólne manewry z USA, określając je jako przykład "wrogiej polityki".
Źródło: Reuters