Korea Północna krytykuje "gangsterskie" Południe

Kim Dzong Un podczas wizyty w bazie szkoleniowej Koreańskiej Armii Ludowej (2.10.2024 r.)
Prezydent Korei Południowej przeprosił za wprowadzenie stanu wojennego
Źródło: Reuters

Północnokoreańskie media oskarżyły prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola o wprowadzenie "dyktatury wobec własnego narodu" oraz określiły jego kraj mianem "gangsterskiego państwa". To pierwsza oficjalna reakcja Korei Północnej, w której panuje dyktatura komunistyczna, na polityczny kryzys, który wybuchł po nieudanej próbie wprowadzenia stanu wojennego na Południu.

Komentarz północnokoreańskiej agencji KCNA, opublikowany w środę, odnosił się do wydarzeń z zeszłego tygodnia, kiedy prezydent Jun Suk Jeol wprowadził stan wojenny, tłumacząc to potrzebą zwalczania "propółnocnokoreańskich, antypaństwowych sił". Decyzja została unieważniona przez południowokoreański parlament, ale wywołała chaos polityczny w kraju.

"Marionetka Jun Suk Jeol, która już wcześniej stanęła w obliczu poważnego kryzysu rządów i impeachmentu, niespodziewanie ogłosiła stan wojenny i skierowała na ludzi broń faszystowskiej dyktatury" - napisano w artykule KCNA. Agencja określiła działania prezydenta jako "szaleńcze" i dodała, że Korea Południowa jest "gangsterskim państwem".

CZYTAJ TEŻ: Sześciogodzinny stan wojenny. O co chodziło w Korei Południowej

"Słabości południowokoreańskiego społeczeństwa"

Stan wojenny, wprowadzony przez Juna na zaledwie sześć godzin, doprowadził do masowych protestów w Korei Południowej. Na ulicach pojawiły się tysiące obywateli z transparentami wzywającymi do impeachmentu prezydenta, a także popularnymi świecącymi gadżetami K-pop.

"Rodong Sinmun", oficjalna gazeta północnokoreańskiej rządzącej Partii Robotniczej, odnotowała zaangażowanie wojskowych w trakcie krótkiego stanu wojennego. Dodatkowo gazeta zwróciła uwagę na protesty obywateli Południa, które nigdy nie byłyby dozwolone na Północy.

Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłasza stan wojenny
Prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłasza stan wojenny
Źródło: PAP/EPA/SOUTH KOREA PRESIDENT OFFICE / YONHAP / HANDOUT

"Społeczność międzynarodowa uważnie się temu przygląda, a oceny wskazują, że incydent stanu wojennego obnażył słabości południowokoreańskiego społeczeństwa i że życie polityczne Jun Suk Jeola może wkrótce się zakończyć" - pisze "Rodong Sinmun".

"Jego (Jun Suk Jeola - red.) szalony czyn spotkał się z silnym potępieniem ze strony wszystkich środowisk, w tym partii opozycyjnej, i jeszcze bardziej rozpalił zapał opinii publicznej do impeachmentu" - oceniono w artykule.

Demokratyczni rywale "dokonują samookaleczeń"

Jak podaje "Guardian", eksperci sugerują, że Korea Północna może próbować wykorzystać zamieszanie na południu do swoich celów politycznych. - Przywódcy Rosji, Chin, a zwłaszcza Korei Północnej prawdopodobnie z zadowoleniem obserwują polityczne zamieszki w Korei Południowej, wyczuwając przewagę geopolityczną - ocenił profesor Leif-Eric Easley z Uniwersytetu Ewha w Seulu.

Easley dodał, że "reżimy autorytarne jak Korea Północna wierzą, że jeśli uda im się utrzymać władzę, przetrwają demokratycznych rywali, którzy ostatecznie dokonują samookaleczeń, popadają w dysfunkcje i tracą sojuszników".

CZYTAJ TEŻ: Miał być mózgiem wprowadzenia stanu wojennego. Były minister aresztowany >>>

Według ekspertów, jak czytamy w "Guardianie", Pjongjang liczy, że osłabienie rządu w Seulu utrudni współpracę Korei Południowej z sojusznikami.

Wprowadzenie stanu wojennego i chaos polityczny w Korei Południowej są największym kryzysem demokracji w tym kraju od dekad. W zeszłym tygodniu południowokoreańskie ministerstwo obrony musiało oficjalnie potwierdzić, że prezydent Jun pozostaje dowódcą sił zbrojnych, co tylko podniosło skalę napięć w państwie.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: