Kim Dzong Un, dyktator Korei Północnej zaapelował do "poprawy zdolności prowadzenia wojny" przez armię. Podczas przemówienia stwierdził, że Półwysep Koreański stał się "największym punktem zapalnym na świecie". Zdaniem dyktatora, napięcie między Koreą Północną i Południową jest "największe w historii".
Północnokoreański dyktator wygłosił przemówienie na konferencji dowódców batalionów i instruktorów politycznych, która odbyła się w piątek w Pjongjangu. Podczas swojego wystąpienia wezwał do budowania "siły politycznej i wojskowej" oraz "skuteczności bojowej, aby zapewnić, że siły zbrojne poradzą sobie z wojną".
Kim Dzong Un wspomniał o "groźbach ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników". Stwierdził, że relacje z Koreą Południową są tak złe, że doprowadziły do "największego w historii napięcia", co spowodowało, że - jego zdaniem - Półwysep Koreański stał się "największym punktem zapalnym na świecie".
Żołnierze Kima wysłani do walki z Ukraińcami
Reuters przypomina, że zacieśnia się współpraca wojskowa pomiędzy Koreą Północną i Rosją. Do walk z Ukraińcami miało zostać skierowanych - według źródeł w Waszyngtonie, Seulu i Kijowie - ponad 10 tysięcy północnokoreańskich żołnierzy. Część z nich wzięła już dział w walkach w obwodzie kurskim.
CZYTAJ TEŻ: Rosja zacieśnia współpracę z Korea Północną. NATO „wzywa do nieudzielania jakiejkolwiek pomocy”.
Południowokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że że rosyjska delegacja pod przewodnictwem ministra zasobów narodowych i ekologii Aleksandra Kozłowa przybyła w niedzielę do Pjongjangu na rozmowy handlowe i gospodarcze.
W zeszłym tygodniu Kim Dzong Un poprowadził test dronów kamikadze i nakazał ich masową produkcję. Dyktator mówił o "zaostrzającej się konkurencji w tej dziedzinie na całym świecie".
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: ARTEM GEODAKYAN/SPUTNIK/KREMLIN/PAP