Konserwatysta, potomek króla, kumpel Sikorskiego z Oksfordu


Kim jest David Cameron, nowy i najmłodszy od niemal 200 lat premier Wielkiej Brytanii, który przywrócił władzę konserwatystom po 13 latach niebytu?

Cameron jest potomkiem króla Wilhelma IV Hanowerskiego z nieprawego łoża i absolwentem elitarnej szkoły Eton. Z niej trafił do Oksfordu, gdzie został członkiem snobistycznego klubu Bullingdon.

To właśnie w tym klubie zawarł znaczącą na przyszłość znajomość z burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem. Nieco mniej znacząca i wiążąca okazała się znajomość z innym członkiem klubu, Radosławem Sikorskim.

Szef polskiego MSZ, podczas studiów w Anglii, znalazł się bowiem w elitarnym towarzystwie młodzieńców, którzy, mówiąc ogólnie, nie stronili od uciech życia doczesnego. Polityczne drogi formacji politycznych Camerona i Sikorskiego są jednak odmienne. Ten pierwszy woli w Parlamencie Europejskim towarzystwo deputowanych z PiS. PO jest w innej frakcji.

Całe życie z konserwatystami

Cameron po studiach był specjalnym doradcą konserwatywnego ministra finansów Normana Lamonta, a także specjalnym doradcą szefa MSW Michaela Howarda. Przez siedem lat był dyrektorem medialnej firmy Carlton Communications. Posłem został w 2001 roku, a liderem torysów - w 2005 r.

Do swoich sukcesów Cameron zalicza nadanie konserwatywnej partii obciążonej dziedzictwem Margaret Thatcher nowego oblicza (partii przyjaznej środowisku naturalnemu, gejom, otwartej na ludzi ze społecznych nizin) oraz utworzenie własnego klubu Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy w PE (wraz z europosłami PiS).

Wygrał, choć rządzić sam nie będzie

W kampanii wyborczej posługiwał się hasłem "Tak dłużej się nie da" (w domyśle: rządzić tak, jak Partia Pracy). Wątkami jego kampanii były m. in.: "wielkie społeczeństwo" (przeciwstawiane wielkiemu zbiurokratyzowanemu państwu) i naprawienie "dysfunkcyjnego społeczeństwa" (walka ze społecznymi patologiami).

W kampanii wyborczej Cameron był krytykowany za propozycje ulg podatkowych dla najbogatszych posiadaczy nieruchomości. Wytknięto mu także to, że typowanemu na ministra finansów w jego rządzie George'owi Osbornowi nakazał milczenie, by nie straszyć wyborców perspektywą cięć rządowych wydatków.

Mimo to wygrał i w wieku 43 lat został najmłodszym od blisko 200 lat szefem brytyjskiego rządu. Samodzielnie rządzić jednak nie będzie. Jego torysom będzie potrzebne wsparcie koalicjanta, liberalnych demokratów Nicka Clegga.

Źródło: tvn24.pl, PAP