Siedem dróg, którymi Rosja może zaatakować Ukrainę. Brytyjczycy pokazują mapę

Źródło:
PAP
Protest przeciwko rosyjskiej agresji w Berlinie. Relacja reporterki TVN24 z 24 lutego
Protest przeciwko rosyjskiej agresji w Berlinie. Relacja reporterki TVN24 z 24 lutegoTVN24
wideo 2/20
Konflikt Rosja-Ukraina

Brytyjskie ministerstwo obrony zamieściło na Twitterze mapę pokazującą siedem dróg, którymi Rosja może zaatakować Ukrainę, a także to, jak mogłaby przebiegać druga faza potencjalnej inwazji.

Mapa jest elementem nagrania wideo, w którym objaśnione jest, o co chodzi w konflikcie wokół Ukrainy i zakwestionowane są rosyjskie twierdzenia o wycofywaniu części wojsk.

Według tej mapy, trzy uderzenia miałyby zostać skierowane na Kijów, z czego dwa od północy, z terytorium Białorusi, gdzie rosyjskie wojska prowadzą obecnie manewry wraz z białoruskimi, trzy kolejne - na miasto Dniepr, jedno od północy, a dwa od wschodu, zaś siódme uderzenie wyprowadzone byłoby z anektowanego przez Rosję Krymu w kierunku wschodnim. W potencjalnej drugiej fazie inwazji oddziały, które miałyby uderzyć na Dniepr, poszłyby dalej na zachód w kierunku Winnicy, zaś z Krymu wyprowadzone zostałoby uderzenie na znajdującą się na zachód Odessę.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Mapę opatrzono podpisem: "Rosja utrzymuje znaczącą obecność wojskową, która umożliwia inwazję bez dodatkowego ostrzeżenia. Poniżej przedstawiona jest możliwa oś inwazji prezydenta (Władimira) Putina. On wciąż może wybrać zapobieżenie konfliktowi i zachowanie pokoju".

Jak zastrzegają cytowane przez stację Sky News źródła w ministerstwie obrony, mapa przedstawia tylko jeden z możliwych scenariuszy rosyjskiej inwazji.

Groźba rosyjskiego ataku

Według władz Ukrainy w czwartek w Donbasie doszło do znacznego nasilenia się ostrzału ze strony sił prorosyjskich, w efekcie czego zniszczone zostało m.in. przedszkole. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział w czwartek, że obawia się, że Rosja "szuka pretekstu, by dokonać inwazji na Ukrainę". Natomiast szef Pentagonu Lloyd Austin stwierdził, że Rosjanie sprowadzili pod granice z Ukrainą m.in. zapasy krwi.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział z kolei, że obecna sytuacja grozi skutkami, które sprawią, iż w Donbasie znów może rozgorzeć wojna. Oskarżył stronę ukraińską o "prowokacyjne działania" i o zgromadzenie sił ofensywnych na linii rozgraniczenia w Donbasie. Przekonywał też, że jest bardzo prawdopodobne, iż siły ukraińskie zaatakują tzw. republiki ludowe w Donbasie.

Autorka/Autor:mjz//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru