Najwyższa Komisja Wyborcza (YSK) Turcji odrzuciła w środę wniesione przez opozycję skargi w sprawie nieprawidłowości w czasie niedzielnego referendum konstytucyjnego. Opozycja żądała powtórzenia plebiscytu.
Zgodnie z oświadczeniem YSK skargi zostały odrzucone 10 głosami. Jeden członek komisji zagłosował za ich uwzględnieniem.
W reakcji na tę decyzję Partia Ludowo-Republikańska (CHP), największe tureckie ugrupowanie opozycyjne, oświadczyło, że wykorzysta wszelkie środki prawne, by zaskarżyć niedzielne referendum.
- To poważny kryzys praworządności. Użyjemy wszelkich dostępnych dróg prawnych. Jutro ocenimy i podejmiemy decyzję, czy (zwrócimy się) do Sądu Konstytucyjnego czy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - skomentował w telewizji deputowany ugrupowania Bulent Tezcan.
Nieostemplowane karty do głosowania
Według CHP do nieprawidłowości doszło podczas liczenia głosów w referendum, między innymi z powodu decyzji YSK o uznaniu za ważne niepodstemplowanych kart do głosowania. Wskazywano również, że niektórzy wyborcy nie mogli skorzystać z prawa do tajnego głosowania. Unieważnienia głosowania domagała się też prokurdyjska, lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna (HDP).
Według wstępnych wyników 51,4 proc. głosów w referendum zdobyli zwolennicy prezydenckiego systemu rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciw wprowadzaniu zmian. Ostateczne wyniki mają być znane do końca kwietnia.
Dzięki przegłosowanej w referendum zmianie systemu rządów prezydent będzie jednocześnie szefem państwa i rządu, będzie mógł sprawować władzę za pomocą dekretów, a także rozwiązywać parlament; wzrośnie też jego wpływ na wymiar sprawiedliwości. Inicjatorem niedzielnego referendum był prezydent Recep Tayyip Erdogan.
Zatrzymania protestujących
Turecka policja zatrzymała w środę w Stambule 38 działaczy lewicowych, a w mieście Gaziantep na południu kraju kolejnych 10 osób protestujących przeciwko wynikom niedzielnego referendum w sprawie zmiany systemu rządów z parlamentarnego na prezydencki - podały media.
Siły bezpieczeństwa przeszukały w środę we wczesnych godzinach rannych domy wielu aktywistów w Stambule i zatrzymały 38 osób - poinformowała turecka gazeta "BirGun", na którą powołuje się EFE.
Wśród zatrzymanych jest Mesut Gecgel, stambulski lider niewielkiego ugrupowania lewicowego, Partii Wolność i Solidarność (ODP), która nie ma reprezentacji w tureckim parlamencie. Policja oskarżyła go o "agitowanie ludzi", by kwestionowali legalność referendum. Gecgel potwierdził na swoim koncie na Twitterze, że został zatrzymany za protestowanie przeciwko wynikom głosowania.
Manifestacje, które gromadzą tysiące osób, odbywają się codziennie w dzielnicach Stambułu znanych z opozycji wobec prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, od kiedy w niedzielę ogłosił on zwycięstwo w referendum.
Krytyka OBWE i Rada Europy
W poniedziałek wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała, że procedury zastosowane w kampanii i podczas referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.
Według obserwatorów decyzja o uznaniu kart głosowania pozbawionych obowiązkowej pieczęci "usunęła ważne zabezpieczenie" przed oszustwami i była "niezgodna z przepisami".
Autor: pk/sk / Źródło: PAP