Komisja ws. śmierci Polaka. "Niepotrzebnie rażono go prądem"

Jest wynik prac komisji ws. śmierci Dziekańskiego
Jest wynik prac komisji ws. śmierci Dziekańskiego
TVN24
Jest wynik prac komisji ws. śmierci DziekańskiegoTVN24

Kanadyjczycy opublikowali wnioski niezależnej komisji, która badała sprawę użycia tasera wobec Roberta Dziekańskiego dwa lata temu na lotnisku w Vancouver. Polak zmarł. Teraz szef komisji Paul Kennedy mówi, że użycie tasera było "przedwczesne i nieadekwatne".

208-stronicowy raport zawiera 23 wnioski i 16 rekomendacji. Kennedy powiedział na transmitowanej przez telewizję CBS konferencji prasowej, w czasie której przedstawiał raport, że szef Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej (Royal Canadian Mounted Police - RCMP) William Elliott był przeciwny publikacji dokumentu. Jednak Kennedy uznał, że w interesie publicznym leży prezentacja ustaleń prac komisji do spraw skarg przeciwko policji.

Komisja ustaliła, że reakcja policjantów nie była właściwa, ponieważ nie próbowali załagodzić sytuacji, a Dziekańskiego nie ostrzeżono, zanim użyto tasera. W dodatku ta broń została użyta wielokrotnie bez potrzeby. Kennedy wskazał też, że policjanci powinni udzielić Dziekańskiemu pierwszej pomocy.

Podczas przesłuchań oficerów RCMP ich wersja wydarzeń została uznana za niewiarygodną. Komisja wskazała też, że RCMP nie powinna sama przesłuchiwać swoich funkcjonariuszy, uczestniczących w wydarzeniach na lotnisku w Vancouver.

Kennedy podkreślił, że RCMP powinna była przekazywać mediom więcej informacji.

Wskazania dla policji

W zaleceniach raportu znalazło się m.in. wskazanie, by RCMP zrewidowała programy treningu użycia tasera oraz przeszkoliła policjantów w zasadach postępowania z osobami, które mają problemy z komunikowaniem się.

W pierwszych komentarzach po oświadczeniu Kennedy'ego dziennikarze telewizji CBC wskazywali na ostry ton raportu komisji.

Zmarł rażony paralizatorem

14 października 2007 roku Robert Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver wielokrotnie rażony policyjnym taserem, którego funkcjonariusze użyli, by go obezwładnić.

Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował swoim telefonem komórkowym, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy nikt go nie skierował do właściwej dalszej części lotniska, jednak w niczym nie zagrażał policjantom.

Co z policjantami?

Dochodzenie niezależnej komisji zajmującej się uczestniczącymi w wydarzeniach w Vancouver czterema "Mounties", jak w Kanadzie określa się policjantów RCMP, trwało dwa lata. Kennedy powiedział we wtorek, że komisja otrzymała ponad 100 formalnych skarg na działanie policji wobec Dziekańskiego.

Komisja, jak wyjaśniała CBC, ma prawo zaproponować środki dyscyplinarne wobec policjantów, jednak większość sporządzanych przez nią raportów zajmuje się analizą procedur stosowanych przez policję. Rekomendacje nie są wiążące ani dla RCMP, ani dla rządu federalnego.

To nie koniec dochodzenia

W przyszłym roku ma też zostać przedstawiony raport z dochodzenia zarządzonego przez rząd prowincji Kolumbia Brytyjska i prowadzonego w Vancouver, który będzie zawierał rekomendacje zmian w procedurach, by zapobiec w przyszłości takim nieszczęśliwym przypadkom, jak sprawa Roberta Dziekańskiego.

Szef RCMP sugerował Kennedy'emu wstrzymanie publikacji raportu komisji właśnie do czasu przedstawienia tego równoległego raportu.

Matka walczy samotnie

W Vancouver trwa ponadto proces wytoczony przez matkę Dziekańskiego, Zofię Cisowską, policjantom, władzom lotniska w Vancouver oraz władzom prowincji Kolumbia Brytyjska i władzom federalnym. Tydzień temu, jak podawała agencja The Canadian Press, władze lotniska uchyliły się od wszelkiej odpowiedzialności za śmierć Dziekańskiego.

Jego matka zarzuca pracownikom lotniska, że nie pomogli Dziekańskiemu znaleźć drogi ze strefy przylotów do wyjścia, że nie postarali się znaleźć tłumacza, a także, że nie wezwali pierwszej pomocy po rażeniu taserem.

Jednak władze lotniska w oświadczeniu przekazanym sądowi twierdzą, że jego pracownicy działali właściwie, a nie można było przewidzieć tego, co się wydarzyło.

Niemniej, jak wynika z dokumentów opisywanych przez kanadyjskie media, na lotnisku w Vancouver wiele się zmieniło po śmierci Dziekańskiego, na przykład ułatwiono dostęp do tłumacza czy zwiększono liczbę pracowników, których zadaniem jest pomóc osobom znajdującym się w dużym stresie - przypomniała agencja The Canadian Press.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24