Prezydent Turcji wyraża solidarność z Kazachstanem, sekretarz stanu USA podkreśla "pełne poparcie" dla konstytucyjnych instytucji Kazachstanu, a szef unijnej dyplomacji z ostrożnością obserwuje wysłanie do Kazachstanu sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
W wielu miastach w Kazachstanie trwają protesty, brutalnie tłumione przez władze. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział w czwartek prezydentowi Kazachstanu Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi, że Turcja jest "solidarna z Kazachstanem" - poinformowała kancelaria tureckiego prezydenta.
W telefonicznej rozmowie przekazał Tokajewowi, że Turcja uważnie śledzi rozwój wydarzeń w Kazachstanie. Podkreślił, że ma nadzieję na rozładowanie napięcia oraz jak najszybsze sformowanie nowego rządu. Zaproponował, że w razie potrzeby jest gotów podzielić się "wszelką wiedzą techniczną i doświadczeniem".
Erdogan omówił też przez telefon sytuację w Kazachstanie z liderami Azerbejdżanu, Kirgistanu i Uzbekistanu. W trakcie rozmowy podkreślił, że stabilność i bezpieczeństwo są ważne dla regionu, a szczególnie dla jego sąsiadów. Wyraził nadzieję, że Kazachstanowi uda się rozwiązać kryzys drogą dialogu.
Blinken wyraził poparcie dla instytucji konstytucyjnych Kazachstanu
Według rzecznika prasowego Departamentu Stanu sekretarz Antony Blinken "potwierdził pełne poparcie Stanów Zjednoczonych dla konstytucyjnych instytucji Kazachstanu i wolności mediów oraz wezwał do pokojowego i opartego na poszanowaniu praw rozwiązania kryzysu".
Blinken miał również poruszyć "priorytet promocji stabilności w Europie", w tym poparcia dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji. W środę Departament Stanu USA potępił akty przemocy i niszczenie mienia w Kazachstanie oraz zaapelował zarówno do demonstrantów, jak i władz o powściągliwość.
Borrell: z ostrożnością obserwujemy wysłanie wojsk do Kazachstanu
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell podczas pobytu w Kijowie powiedział, że przedstawiciele Unii Europejskiej z ostrożnością obserwują wysłanie do Kazachstanu sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Jak dodał, rozwój sytuacji w tym kraju wymaga szczególnej uwagi.
- Oczekujemy, że obecność zagranicznych sił nie będzie naruszać niezależności Kazachstanu - powiedział Borrell dziennikarzom w Kijowie. Zaznaczył przy tym, że o przybycie sił wnioskowały władze Kazachstanu. - Tak czy inaczej obecność zagranicznych wojsk na terytorium innego państwa jest tym, co powinniśmy obserwować z ostrożnością - zaznaczył.
Wysoki Przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Zagranicznych podkreślił, że UE zaapelowała do władz Kazachstanu o powściągliwość, jeśli chodzi o kontrolę nad demonstracjami. - Ale nie wygląda, że ma to miejsce, bo są dziesiątki zabitych i są ofiary wśród sił bezpieczeństwa - dodał.
Protesty po podwyżkach cen gazu
Na początku stycznia mieszkańcy miast Żanaozen i Aktau wyszli na ulice z apelem o obniżenie cen gazu (LNG, powszechnie wykorzystywanego w Kazachstanie jako paliwo samochodowe). W ciągu kilku dni protesty wybuchły w całym Kazachstanie. Władze zapowiedziały obniżkę cen paliw, sytuacja jednak się nie ustabilizowała.
Manifestacje przerodziły się w gwałtowne zamieszki. Demonstranci od postulatów ekonomicznych przeszli także do politycznych. Domagają się m.in. całkowitego odejścia z polityki poprzedniego prezydenta, 81-letniego Nursułtana Nazarbajewa, który, zdaniem protestujących, ciągle sprawuje faktyczną władze w kraju.
Źródło: PAP