Rdzenni mieszkańcy Kolumbii w czasie protestu w mieście Popayan na południowym zachodzie kraju obalili pomnik hiszpańskiego konkwistadora Sebastiana de Belalcazara.
Wokół protestujących w Popayan przedstawicieli rdzennych mieszkańców Kolumbii zebrali się funkcjonariusze policji, którzy według relacji BBC, przyglądali się, jak tłum przy pomocy lin obala pomnik konny de Belalcazara.
Według przywódców protestu, Hiszpan, który założył miasto Popayan w 1537 roku, reprezentował "pięć wieków ludobójstwa i niewolnictwa". Ludność społeczności indiańskiej Misak uważa, że konkwistador odpowiada też za zabójstwa ich przodków oraz grabieże ziem rdzennych mieszkańców regionu.
Zdaniem burmistrza miasta Victora Fajardo, zniszczenie pomnika było jednak aktem przemocy wobec symbolu wielokulturowości Popayan.
Obalają symbole ucisku
Przypadek pomnika Sebastiana de Belalcazara to kolejny w tym roku akt protestu wobec symboli reprezentujących historyczną dominację imperializmu europejskiego na świecie. Momentem wybuchu sprzeciwu była śmierć czarnoskórego George’a Floyda z rąk policji pod koniec maja tego roku.
W konsekwencji tego zajścia w wielu krajach na świecie rozpoczęły się antyrasistowskie demonstracje, które w niektórych przypadkach kończyły się zamieszkami ulicznymi i profanowaniem pomników kojarzących się z białym panowaniem.
W czerwcu władze belgijskiej Antwerpii podjęły decyzję o usunięciu pomnika króla Leopolda II, który w XIX wieku poprzez bezlitosną, nastawioną na eksploatację politykę w Kongu, doprowadził do śmierci milionów mieszkańców tego kraju.
W ostatnich miesiącach w kilku amerykańskich miastach usunięto z przestrzeni publicznej, obalono lub z inny sposób zniszczono pomniki żołnierzy i polityków stanów skonfederowanych, jednej ze stron amerykańskiej wojny secesyjnej (1861-1865), której gospodarka oparta była na wykorzystywanie pracy niewolniczej.
Źródło: PAP