Specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej, były sekretarz generalny ONZ, Kofi Annan oświadczył w środę w Nowym Jorku, że zamierza "stosunkowo szybko" udać się do Syrii aby ocenić sytuację w tym kraju i spotkać się z prezydentem Baszarem el-Asadem. - Apeluję do niego nie tylko o to, by podjął rozmowy ze mną, ale także włączył się do procesu pokojowego, który rozpoczynamy - stwierdził Annan.
- Spodziewam się udać się do Syrii w stosunkowo niedługim czasie - powiedział Annan po spotkaniu z sekretarzem generalnym ONZ, Ban Ki Munem.
Annan mówi "dość"
- Moje przesłanie do Damaszku jest jasne: masakrom i przemocy musi być położony kres - podkreślił polityk, dodając: - Musimy ułatwić udzielanie pomocy humanitarnej, zapewnić pomoc potrzebującym i razem z Syryjczykami doprowadzić do pokojowego rozwiązania.
Ban Ki Mun powiedział ze swej strony, że "usilnie wzywa władze syryjskie do pełnej współpracy". - Raz jeszcze apeluję do nich, aby pracowali na rzecz pokojowego i demokratycznego rozwiązania dla dobra narodu syryjskiego - oświadczył.
Amos cofnięta na granicy
Apele ONZ na niewiele się jednak zdają. W środę na terytorium Syrii nie wpuszczono zastępczyni sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Valerie Amos, mimo wielokrotnych próśb kierowanych do rządu w Damaszku. Amos miała ocenić sytuację humanitarną w Syrii i wraz z grupą współpracowników i działaczy Czerwonego Krzyża udzielić pomocy osobom potrzebującym.
Według oficjalnych danych ONZ, w ciągu 11 miesięcy represji wojsk rządowych wobec opozycji zginęło ponad 7500 osób.
Źródło: PAP