- W kampanii wyborczej w USA kandydaci na prezydenta i wiceprezydenta wzajemnie się uzupełniają. To, kogo wskaże Kamala Harris, to dziś najbardziej gorący temat - mówił w TVN24 profesor Michał Urbańczyk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. Odniósł się także do najnowszych sondaży wyborczych.
Według nowego sondażu CNN, przeprowadzonego przez amerykańską pracownię SSRS, Trump ma obecnie 49 procent poparcia wśród zarejestrowanych wyborców w całym kraju, podczas gdy Harris - 46 procent. To różnica, która mieści się w granicach błędu próby sondażu - zaznacza stacja.
"Najbardziej gorący temat" w amerykańskiej kampanii
O wyborczym wyścigu prezydenckim w USA mówił w TVN24 profesor Michał Urbańczyk z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, prawnik, amerykanista, ekspert w zakresie wolności słowa i systemów wyborczych.
Wskazywał, że ważne dla losów tej rywalizacji może być to, kogo Kamala Harris wskaże jako swojego kandydata na wiceprezydenta, o ile sama uzyska nominację demokratów.
- Wybór (kandydata na - red.) wiceprezydenta to dzisiaj chyba jest najbardziej gorący temat, nie tylko wśród demokratów, no, ale także wśród republikanów, no bo od tego będzie zależeć, z kim oni będą musieli walczyć - powiedział. Dodał, że "jest już giełda nazwisk, bardzo często wskazuje się kilku gubernatorów, między innymi z tych stanów, gdzie ta walka jest bardzo zacięta". Amerykańskie media wskazują między innymi ma gubernatora stanu Pensylwania Josha Shapiro, gubernatorkę Michigan Gretchen Whitmer, gubernatora Illinois JB Pritzkera, gubernatora Kentucky Andy'ego Besheara oraz szefa resortu transportu Pete'a Buttigiega.
- To z pewnością będzie kluczowy element, dlatego że tak to wygląda w kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych, że prezydent i wiceprezydent tworzą pewien duet i oni się wzajemnie uzupełniają, oni trafiają do różnych grup wyborczych. No i właśnie między innymi dlatego Joe Biden wybrał na swoją wiceprezydentkę Kamalę Harris - dodał profesor Urbańczyk.
"Decydować mogą niewielkie grupy wyborców"
Prawnik odniósł się też do najnowszych sondaży, zakładających wyborczy pojedynek Trumpa i Harris. - W tych najnowszych sondażach różnica pomiędzy Trumpem i Kamalą Harris jest w granicach błędu statystycznego. Oczywiście te sondaże mają charakter ogólnokrajowy. Natomiast nas tak naprawdę zdecydowanie bardziej powinny interesować sondaże w poszczególnych stanach, a nawet sondaże w poszczególnych grupach wyborczych - zwracał uwagę amerykanista.
Jak wskazywał Urbańczyk, "może okazać się, że w tych stanach, gdzie walka jest bardzo zacięta, decydować mogą nie dziesiątki czy setki tysięcy głosów, ale naprawdę niewielkie grupy wyborców".
Specyfika amerykańskich wyborów prezydenckich
Sondaż sygnalizuje jedynie pewne zmiany w nastawieniu wyborców, ale nie może wskazywać na pewny wynik wyborów, bo nie zawsze kandydat, który zdobywa większe poparcie społeczne, wygrywa wybory.
Wybory prezydenckie w USA są pośrednie, a nie bezpośrednie. Oznacza to, że w każdym stanie wyborcy głosują formalnie na elektorów Partii Demokratycznej, Partii Republikańskiej lub innego kandydata. W każdym stanie partia zdobywa inną liczbę głosów elektorskich i te sumują się w skali kraju (50 stanów i Dystrykt Kolumbia) do 538. Większość pozwalająca na zwycięstwo w wyścigu po Biały Dom wynosi tym samym 270 głosów Kolegium Elektorów.
Najczęściej o wyniku wyborów prezydenckich decydują głosowania w kilkunastu tak zwanych swing states - stanach wahających się, gdzie demokraci i republikanie w trakcie kampanii spędzają z reguły najwięcej czasu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: JEFFREY PHELPS/EPA/PAP