Klęska Sarkozy'ego

Aktualizacja:
 
Francja stawia na lewicęEPA

Francuzi mają dość Nicolasa Sarkozy'ego i rządzącej prawicy. W wyborach samorządowych lewica wzięła połowę głosów, zostawiając w tyle konserwatystów z UMP (dostali niewiele ponad jedną trzecią). Jeden na 10 Francuzów zagłosował na ultraprawicowy Front Narodowy.

Na rok przed wyborami prezydenckimi Nicolas Sarkozy ma się czego obawiać. Nie pomogła interwencja w Libii, w której francuski prezydent stara się grać pierwsze skrzypce - po przeliczeniu większości głosów wyraźnie widać, że Francuzi pragną zmiany lokatora Pałacu Elizejskiego.

Opozycyjni socjaliści zdobyli w wyborach samorządowych 49,9 procent głosów, rządząca UMP - 35,9, a Front Narodowy pod przywództwem Marine Le Pen - aż 11 procent, mimo że nie wystawił list w całym kraju. W niektórych departamentach nacjonaliści wzięli aż 40 procent głosów.

Próba sił

Mimo lokalnego charakteru wybory były traktowane jako ostatnia próba głównych sił politycznych przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Wypadła ona, w ocenie komentatorów, fatalnie dla partii rządzącej, a zwłaszcza obecnego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego.

Niedzielne wybory obejmowały tylko szczebel departamentów, czyli francuskie jednostki administracyjne średniej wielkości - większe od gmin, ale mniejsze od regionów. Głosowanie wyłaniające ponad 2 tysiące radnych departamentalnych odbywa się w okręgach wyborczych zwanych "kantonami" - z tego powodu wybory te nazywane są "kantonalnymi".

kaw/tr

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: EPA