Kim Dzong Un nie pojedzie na szczyt. Amerykanie wciąż liczą na porozumienie


Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un nie weźmie udziału w szczycie przywódców państw Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN), który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Korei Południowej - przekazała północnokoreańska agencja KCNA. Nominowany na zastępcę sekretarza stanu dotychczasowy specjalny wysłannik USA do Korei Północnej Stephen Biegun powiedział zaś w środę podczas przesłuchania w komisji spraw zagranicznych Senatu, że wciąż liczy na porozumienie z Pjongjangiem.

Dwudniowy specjalny szczyt współpracy Korei Południowej i ASEAN rozpocznie się w poniedziałek w południowokoreańskim mieście Pusan. Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej, odrzucił zaproszenie na ten szczyt, przekazane mu na początku listopada w prywatnym liście przez prezydenta Korei Południowej, Mun Dze Ina – pisze południowokoreańska agencja Yonhap.

"Jesteśmy wdzięczni za zaufanie i szczerość strony południowej, ale mamy nadzieję, że zrozumie ona, dlaczego nie znaleźliśmy odpowiedniego powodu, dla którego przewodniczący Komisji Spraw Państwowych miałby odwiedzić Pusan" - napisała KCNA, odnosząc się do Kim Dzong Una.

"Wątpliwe jest, czy spotkanie pomiędzy Koreą Północną a Koreą Południową mogłoby być obecnie znaczące" - dodała północnokoreańska agencja.

Władze w Seulu miały nadzieję, że Kim odwiedzi Pusan przy okazji szczytu współpracy z ASEAN, co mogłoby dać impuls do wznowienia rozmów i poprawy dwustronnych relacji pomiędzy dwiema Koreami.

Krytyka za zagraniczną pomoc

KCNA skrytykowała tymczasem Seul za poleganie na zagranicznej pomocy w rozwiązywaniu problemów w jego relacjach z Pjongjangiem. Według Yonhapu chodzi o wspólne projekty, które nie są realizowane z powodu międzynarodowych sankcji nałożonych na Pjongjang za jego zbrojenia. USA nie godzą się na złagodzenie tych sankcji, dopóki nie nastąpi istotny postęp w negocjacjach na temat denuklearyzacji Korei Północnej.

Pjongjang zażądał niedawno od Seulu usunięcia całej zbudowanej przez Koreę Południową infrastruktury w rejonie turystycznym Gór Kumgang (Gór Diamentowych) w Korei Północnej. Według komentatorów wynika to z frustracji z powodu wieloletniego zawieszenia południowokoreańskich wycieczek do tej strefy. Komercyjne wycieczki nie mogą być wznowione z powodu sankcji gospodarczych.

Korea Północna oskarża USA o niepowodzenie dotychczasowych rozmów na temat denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.

Wysłannik USA liczy na porozumienie

Nominowany na zastępcę sekretarza stanu dotychczasowy specjalny wysłannik USA do Korei Północnej Stephen Biegun powiedział zaś w środę podczas przesłuchania w komisji spraw zagranicznych Senatu, że wciąż liczy na porozumienie z Pjongjangiem.

Biegun przyznał jednak, że nie ma konkretnych dowodów na to, iż Korea Północna zamierza zrezygnować z broni nuklearnej. Jak podkreślił, ma nadzieję, że Pjongjang wciąż może dokonać takiego wyboru.

Oznajmił, że jeśli jego nominacja zostanie zatwierdzona przez Senat, to fakt, że pozostanie odpowiedzialny za negocjacje z północnokoreańskim reżimem, podniesie w oczach tamtejszych negocjatorów rangę tych rozmów.

Biegun odpowiada za negocjacje z Pjongjangiem od sierpnia, ale - jak pisze Reuters - nie odniósł na razie żadnych sukcesów. - Osoba, która powinna ze mną negocjować, to pierwsza wiceminister spraw zagranicznych (Korei Północnej) Czoj Son Hui. Jak dotąd nie uczestniczyła ona w tych negocjacjach w znaczący sposób - dodał Biegun.

Reuters przypomina, że w ostatnich dniach Pjongjang nie wysyłał pożądanych sygnałów do Waszyngtonu. Według południowokoreańskiej agencji Yonhap Czoj Son Hui powiedziała w środę, że rozmowy o kwestii rozbrojenia nuklearnego mogą być w ogóle zerwane, jeśli USA nie zmienią swojej "wrogiej postawy".

Termin do końca roku

W poniedziałek północnokoreańska agencja KCNA przekazała rządowy komunikat, w którym poinformowano, że Pjongjang nie zaoferuje USA niczego, czym mógłby się pochwalić prezydent Donald Trump, bez uzyskania w zamian jakichś ustępstw. Podkreślono też, że strona północnokoreańska nie jest zainteresowana szczytem "dla samego szczytu".

USA i Korea Południowa postanowiły w niedzielę przełożyć planowane na listopad wspólne manewry sił powietrznych, by ułatwić negocjacje w sprawie denuklearyzacji Korei Północnej. Połączonym ćwiczeniom lotnictwa obu krajów przeciwny był Pjongjang.

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un dał USA czas do końca roku na złożenie mu oferty, która w jego mniemaniu uratuje rozmowy pokojowe.

W ubiegłym tygodniu koreański negocjator Kim Myong Gil poinformował, że Pjongajng otrzymał od USA zaproszenie do podjęcia negocjacji w grudniu. Wydał też komunikat, w którym ostrzegł, że jego kraj nie jest zainteresowany podjęciem rozmów, jeśli Ameryka ma do zaoferowania tylko "sprawy drugorzędne", takie jak formalne ogłoszenie końca wojny koreańskiej z lat 1950-1953 czy otwarcie biur łącznikowych między obu krajami.

Impas w negocjacjach

Wojna koreańska nie została dotąd oficjalnie zakończona, ponieważ działania wojenne wstrzymano na mocy rozejmu, a nie traktatu pokojowego.

Impas w negocjacjach na temat likwidacji arsenału nuklearnego Korei Północnej trwa od czerwca, gdy w strefie zdemilitaryzowanej na granicy obu Korei spotkali się Trump i Kim Dzong Un. Uzgodniono wówczas wznowienie relacji, ale zabiegi o poprawę stosunków znalazły się w martwym punkcie po fiasku rozmów przywódców w lutym w stolicy Wietnamu, Hanoi.

Na początku października delegacje z obu krajów spotkały się w Sztokholmie, ale rozmowy się załamały. Główny północnokoreański negocjator oświadczył, że strona amerykańska "nie przyniosła niczego" do stołu rozmów.

Granica między KoreamiPAP

Autor: mart\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: KCNA