Kim broni Kima za ostrzał Korei Południowej


Kim Dzong Nam nie chce, aby świat negatywnie oceniał jego przyrodniego brata, który obecnie rządzi Koreą Północną. Jak powiedział, "serce mu krwawi" z powodu obwiniania jego przyrodniego brata za artyleryjski ostrzał południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong w listopadzie 2010 roku.

40-letni Kim Dzong Nam miał tak powiedzieć dziennikarzowi japońskiej gazety "Tokyo Shimbun" Yoji’emu Gomi. Słowa Kim Dzong Nama zaprezentowane zostały w książce Gomi, która dziś ma się ukazać w sprzedaży w Japonii. Nosi ona tytuł "Mój ojciec. Kim Dzong Il i ja" i jest zbiorem wywiadów i korespondencji emailowej, którą Gomi prowadził z Kim Dzong Namem.

Większość materiałów przedstawionych w książce pochodzi z ubiegłego roku. Najstarszy z braci Kim wysłał Japończykowi ponad 150 emaili od czasu gdy się poznali na lotnisku w Pekinie w 2004 roku.

Kim niewinny strzelania do Koreańczyków?

"Mam nadzieję, że mój brat nie jest przedstawiany jako osoba winna ostrzelania swych braci żyjących na południe od granicy" – miał stwierdzić Kim w emailu do Gomi. "Jest to wiadomość, którą chcę przekazać doradcom mojego brata" – dodał w korespondencji.

Mam nadzieję, że mój brat nie jest przedstawiany jako osoba winna ostrzelania swych braci żyjących na południe od granicy. Kim Dzong Nam

W wyniku ostrzału wyspy Yeonpyeong zginęły cztery osoby, w tym dwóch cywilów. Atak postrzegany był jako kolejne posunięcie mające na celu zwiększenie wojskowych kompetencji Kim Dzong Una i zbiegł się w czasie z okresem, w którym Kim Dzong Il przygotowywał się do przekazania władzy swemu najmłodszemu synowi.

Po ostrzale napięcie na Półwyspie Koreańskim sięgnęło zenitu, a Seul ostrzegł, że jeśli Phenian przeprowadzi kolejne ataki, spotkają się one z ostrą reakcją.

Uzasadnienie "songun"

Zapytany o powód przeprowadzenia ataku, Kim Dzong Nam odparł, że mogło chodzić o potwierdzenie stanowiska Północy, zgodnie z którym zachodnia granica morska między Koreami jest nadal obszarem działań wojskowych. – Dzięki temu, reżim uważa, że uzasadnia to jego posiadanie broni jądrowej i polityki „songun” (wojsko przede wszystkim – red.) – napisał Kim Dzong Nam w emailu niedługo po ataku na wyspę.

Najstarszy z braci Kim w 2001 wypadł z łask nieżyjącego już ojca po tym, jak rzekomo starał się dostać do Japonii używając fałszywego paszportu, by odwiedzić tokijski Disneyland. Obecnie żyje w Chinach i Makau, które jest specjalnym regionem administracyjnym ChRL.

Źródło: english.yonhapnews.co.kr, SDiA