Rosjanie po raz kolejny domagali się, by Ukraina odłożyła wdrożenie handlowej części umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską - oświadczył wiceszef administracji prezydenta Petra Poroszenki ds. zagranicznych Kostiantyn Jelisiejew. - Pomysł ten został odrzucony - przekazał urzędnik.
Według relacji Jelisiejewa, Ukraina odrzuciła próby nacisków w sprawie Donbasu, podjęte przez prezydenta Władimira Putina podczas ostatnich obrad "normandzkiej czwórki" w Paryżu.
Jak mówił, Rosja żądała, by Ukraina odłożyła wdrożenie handlowej części umowy o stowarzyszeniu z Unią Europejską, która wejdzie w życie 1 stycznia 2016 r. Ukraina miała odrzucić żądanie.
Wybory wtedy, kiedy chce Ukraina
Jelisiejew oznajmił, że Putin zobowiązał się w Paryżu, że wpłynie na bojowników prorosyjskich na wschodniej Ukrainie, by zrezygnowali z planów przeprowadzenia wyborów samorządowych w terminie innym, niż na pozostałych obszarach tego kraju.
- Prezydent Rosji zadeklarował, że zrobi wszystko, co możliwe, by podjęli oni decyzję o odwołaniu pseudowyborów. Jest to dla nas bardzo ważne, gdyż przeprowadzenie tych wyborów byłoby złamaniem mińskich porozumień pokojowych - podkreślił Jelisiejew.
Wybory samorządowe na Ukrainie odbędą się 25 października. Separatyści z tzw. republik ludowych na wschodzie kraju, donieckiej i ługańskiej, zapowiedzieli, że zorganizują własne wybory, które odbędą się odpowiednio 18 października i 1 listopada. Kijów i Zachód domagają się jednak, by wybory przeprowadzono zgodnie z ukraińskim prawem i pod nadzorem OBWE. Jelisiejew wyjaśnił, że kwestia ta będzie omawiana na kolejnym spotkaniu grupy kontaktowej ds. Ukrainy, które odbędzie się we wtorek w Mińsku na Białorusi.
"Udało nam się wzmocnić jedność UE"
Wiceszef administracji Poroszenki zaznaczył, że Kijów nie zgodził się także na postulaty Moskwy dotyczące konieczności przyjęcia przez Ukrainę ustawy o specjalnym statusie Donbasu, a także pełnej amnestii dla prorosyjskich bojowników oraz ustawy o wyborach w tym regionie.
- Odrzuciliśmy wszelkie próby wywierania nacisku. Udało nam się wzmocnić jedność UE, mimo że Rosja próbowała ją rozbić - powiedział Jelisiejew.
Dodał jednocześnie, że istnieje nadzieja, że po paryskim spotkaniu „normandzkiej czwórki” dojdzie do przyspieszenia rozmów o uwolnieniu obywateli ukraińskich przetrzymywanych w Rosji. Chodzi m.in. o lotniczkę Nadiję Sawczenko, oskarżoną przez rosyjski wymiar sprawiedliwości o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w czerwcu 2014 roku.
"Ostrożny optymizm"
Rozmowy przywódców państw tzw. formatu normandzkiego odbyły się w piątek. Uczestniczyli w nich: Poroszenko, Putin, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Po spotkaniu Poroszenko zadeklarował "ostrożny optymizm" co do rezultatów narady. Zaznaczył jednocześnie, że konflikt na wschodniej Ukrainie zakończy się dopiero wraz z całkowitym wyzwoleniem należących do niej terytoriów.
Głównym wynikiem spotkania było potwierdzenie decyzji o wycofaniu z linii rozgraniczenia w Donbasie uzbrojenia o kalibrze poniżej 100 mm. Ukraińska armia poinformowała w poniedziałek, że pierwsze czołgi zostały już wycofane na odległość 15 kilometrów z zajmowanych wcześniej pozycji.
Autor: fil\mtom / Źródło: PAP