Kierowca polskiego autokaru, który wpadł do rowu na Słowacji, usłyszał zarzut sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym - podało RMF FM. Kierowcy grozi nawet do 10 lat więzienia. W sobotnim wypadku rannych zostało 37 osób.
Kierowca po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. Wcześniej media donosiły, że kierowca mógł nie zachować odpowiedniej odległości od jadącego przed nim samochodu.
Ranni wychodzą do domu
Tymczasem ranni w wypadku studenci są wypisywani do domu. - W naszym szpitalu przebywa 6 osób poszkodowanych w tym wypadku. Dwie osoby są hospitalizowane w klinicznym oddziale ortopedii, cztery osoby pozostają w klinicznym oddziale ratunkowym - powiedział w poniedziałek TVN24 ordynator oddziału ratunkowego szpitala im. św. Barbary w Sosnowcu, doktor Czarosław Kijonka.
- Wszyscy poszkodowani są przytomni, w pełnym logicznym kontakcie, wydolni krążeniowo, oddechowo, samodzielni - dodał.
Wszyscy poszkodowani są przytomni, w pełnym logicznym kontakcie, wydolni krążeniowo, oddechowo, samodzielni. dr Czarosław Kijonka
Zdradził też, że osoby z SOR zostaną zwolnione jeszcze w poniedziałek, natomiast w najbliższym czasie wypisane powinny być pozostałe dwie osoby - jeden pacjent ze złamanym obojczykiem i jeden ze skręceniem odcinka szyjnego kręgosłupa.
Karetki na Słowację
Siedem karetek pogotowia wyjechało w poniedziałek rano z Katowic na Słowację, by do śląskich szpitali przewieźć siedem kolejnych osób poszkodowanych w sobotnim wypadku polskiego autokaru. Dotychczas do kraju - karetkami, podstawionym autokarem lub z rodzinami - wróciło już około 60 uczestników wyjazdu.
Jak podają przedstawiciele Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, karetki, które rano wyruszyły w drogę, przywiozą poszkodowanych, którzy leżą w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Na Słowacji pozostanie tylko jedna osoba ranna w wypadku.
Autokar w rowie
W sobotę przed południem autokar wiozący studentów geografii z Uniwersytetu Śląskiego do Turcji miał wypadek w okolicy miejscowości Dobra Niva niedaleko Bańskiej Bystrzycy. Po gwałtownym hamowaniu pojazd przewrócił się i stoczył z pięciometrowej skarpy.
Już kilka minut po wypadku na miejscu były zastępy słowackiej policji, straży pożarnej i pogotowia. Osoby najpoważniej ranne zostały przewiezione śmigłowcem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy, mniej poszkodowane do najbliższych szpitali, pozostałym udzielono pierwszej pomocy.
Autokarem podróżowało 68 osób. W wypadku 34 osoby doznały obrażeń; 19 z nich pozostało w szpitalach. Poważniejsze obrażenia odniosły trzy osoby. Pierwsza doznała pęknięcia śledziony i ma złamane dwa żebra. Kolejna osoba ma uszkodzone cztery kręgi, a trzecia pęknięty kręg szyjny.
Pomoc Słowaków i biura podróży
Służby słowackie przewiozły zdrowych studentów do centrum kultury w miejscowości Podzamcok, gdzie przygotowano dla nich posiłki i napoje. Zabezpieczono również wszystkie bagaże, które razem z grupą powrotną wróciły do kraju.
Organizator wycieczki - biuro Tango Tour - podstawiło autokar do Polski i w sobotę wieczorem, po złożeniu zeznań na policji przez wszystkich uczestników, rozpoczęła się podróż powrotna. Podczas drogi odwiedzano wszystkie szpitale, w których znajdowali się poszkodowani, aby przekazać im część niezbędnych rzeczy, które znajdowały w bagażach.
Powroty
Do kraju autokarem wróciło 41 osób, po 10 kolejnych przyjechały rodziny. W niedzielę karetki przewiozły do polskich szpitali 11 osób hospitalizowanych w Zwoleniu. Teraz leżą one w szpitalach w Sosnowcu, Jastrzębiu, Bytomiu, Katowicach i Zabrzu.
Źródło: RMF FM, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fot. internauta Piotr