Kilkudziesięciu imigrantów zostało pozostawionych samym sobie na Morzu Śródziemnym przez europejskie jednostki NATO, które najwyraźniej zignorowały ich błagania o pomoc - twierdzi "Guardian".
Łódź przewożąca 72 pasażerów, w tym kobiety, dzieci i uchodźców politycznych wypłynęła z Trypolisu 25 marca i skierowała się w stronę włoskiej wyspy Lampedusa. 18 godzin później została uszkodzona i zaczęła tracić paliwo. Mimo, że łódź nawiązała kontakt z wojskowym helikopterem i okrętem NATO, zgłosiła im problem i poprosiła o pomoc, akcja ratunkowa nie została podjęta - czytamy w gazecie.
"Każdego ranka znajdowałem kolejne ciała"
Tylko 11 pasażerom udało się uratować. Cała reszta umarła. Jak pisze "Guardian", przez 16 dni statek dryfował po morzu. Pasażerowie bez jedzenia i picia, pozostawieni sami sobie, mieli małe szanse na przeżycie. 61 osób zginęło z głodu i pragnienia. - Każdego ranka budziłem się i znajdowałem kolejne ciała. Zostawialiśmy je na łodzi przez 24 godziny, a potem wyrzucaliśmy za burtę - opowiada Abu Kurke, jeden z uchodźców, który przeżył.
"Nie mogą pozostać bezkarni"
Międzynarodowe prawo morskie nakazuje wszystkim statkom, w tym jednostkom wojskowym, odpowiedzieć na apel o pomoc z innych jednostek. Obrońcy praw człowieka domagają się więc, by wszczęte zostało dochodzenie w sprawie śmierci uchodźców. Natomiast agencja ONZ zajmująca się uchodźcami (UNHCR) wezwała do "lepszej współpracy pomiędzy jednostkami komercyjnymi i wojskowymi na Morzu Śródziemnym, by ratować ludzkie życie". - Morze Śródziemne nie może stać się dzikim zachodem - powiedziała rzeczniczka agencji ONZ. - Ci, którzy nie pomagają, nie ratują ludzkiego życia, nie mogą pozostać bezkarni - dodała.
Imigrują na Lampedusę
Na Lampedusę próbują dotrzeć w ostatnich miesiącach tysiące uchodźców z Libii i Tunezji. Znaczną część imigrantów z Libii stanowią przybysze z Afryki subsaharyjskiej, a nawet z Azji Południowo-Wschodniej, którzy chcą dostać pracę w Europie.
Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: TVN24