Irański generał Kasem Sulejmani planował atak na amerykańskie obiekty na Bliskim Wschodzie, w których zginąć miały setki Amerykanów - twierdzi specjalny przedstawiciel USA ds. Iranu Brian Hook. Republikański senator Marco Rubio oświadczył z kolei, że dowódca elitarnej jednostki Al-Kuds zamierzał przeprowadzić zamach stanu w Iraku na polecenie duchowo-politycznego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chamenei.
Jak twierdzi specjalny przedstawiciel USA ds. Iranu Brian Hook, irański generał Kasem Sulejmani planował rychły atak na amerykańskie obiekty w Iraku, Libanie, Syrii i innych krajach regionu. W rozmowie z telewizją Al Arabiya przekonywał, że w ataku miały zginąć setki Amerykanów.
Senator Marco Rubio, broniąc na Twitterze decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o zabiciu Sulejmaniego napisał, że dowódca Al-Kuds kilka ostatnich dni spędził, przygotowując ataki wymierzone w obywateli USA i ich sojuszników. Dodał, że irański generał planował także przeprowadzenie zamachu stanu w Iraku na polecenie duchowo-politycznego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chamenei. Nie podał, skąd pochodzą te informacje.
"Jeśli chodzi o śmierć generała Sulejmaniego, nie można winić nikogo prócz niego samego" - napisał na Twitterze republikański senator Lindsey Graham. On także stwierdził, że dowódca Al-Kuds "podpisał na siebie wyrok śmierci, planując masowe ataki na personel USA w Iraku i całym Bliskim Wschodzie".
Podobnie wypowiadał się sekretarz stanu USA Mike Pompeo. W rozmowach z Fox News i CNN nie chciał mówić o szczegółach, które zdecydowały o przeprowadzeniu ataku na Sulejmaniego. Wyjaśnił jednak, że chodziło o zakłócenie przygotowań do ataku, który byłby zagrożeniem dla Amerykanów przebywających na Bliskim Wschodzie.
When it comes to the death of General Soleimani, there is no one to blame but himself.
— Lindsey Graham (@LindseyGrahamSC) January 3, 2020
He effectively signed his own death warrant by planning massive attacks against U.S. personnel in Iraq and throughout the Middle East.
Także wysoki rangą generał USA potwierdził w rozmowie z agencją Reutera, że Sulejman planował "kampanię przemocy przeciwko Stanom Zjednoczonym". - Czy było to ryzykowne? Cholernie ryzykowne. Ale pracujemy nad załagodzeniem sytuacji - stwierdził.
Przekonywał, że władze USA "w pełni zdają sobie sprawę ze strategicznych konsekwencji" ataku na Sulejmana. Generał ostrzegł, że plany irańskiego dowódcy wciąż mogą zostać zrealizowane, nawet mimo jego śmierci. Jego zdaniem ryzyko wynikające z bezczynności przewyższało ryzyko związane z przeprowadzeniem ataku.
Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oświadczyła z kolei, że prezydent Donald Trump nie konsultował się z Kongresem USA przed atakiem w Bagdadzie. Zdaniem demokratki władze USA "nie mogą narażać życia amerykańskiego personelu wojskowego i dyplomatów oraz innych przez angażowanie się w wyzywające i nieproporcjonalne operacje". Wezwała też administrację rządową do informowania Kongresu o kolejnych krokach. Stany Zjednoczone i świat - ostrzegła Pelosi - "nie mogą sobie pozwolić na rozwój napięć do punktu, z którego nie ma powrotu".
"Świat jest bezpieczniejszy bez takich potworów"
- Działaliśmy, by zapobiec wojnie, a nie żeby ją rozpocząć - oświadczył w piątek prezydent Donald Trump. - Sulejmani planował bliskie oraz brutalne ataki na amerykańskich dyplomatów oraz personel wojskowy, ale złapaliśmy go w trakcie i zlikwidowaliśmy - dodał prezydent USA. Donald Trump zapewniał, że to irański wojskowy stał za grudniowym atakiem na amerykańską ambasadę w Iraku i stwierdził, że Sulejmani miał "chorą pasję" zabijania niewinnych ludzi, ale jego "terrorystyczne panowanie zakończyło się". - Świat jest bezpieczniejszy bez takich potworów jak Sulejmani - dodał, zastrzegając, że wiele ludzkich istnień zostałoby uratowanych, gdyby szef Al-Kuds został złapany wcześniej. Trump ostrzegł też Iran przed wykorzystywaniem swoich sojuszników w regionie i podkreślił, że działania Stanów Zjednoczonych nie zmierzają do zmiany władz w Teheranie. Zapewniał, że USA są "przygotowane na każdą odpowiedź". Po wygłoszeniu swojego oświadczenia prezydent nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Śmierć irańskiego generała
Kasem Sulejmani i Abu Mahdi al-Muhandis, założyciel proirańskiej milicji irackiej Kataib Hezbollah, zostali w nocy z czwartku na piątek zabici na lotnisku w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA. Ataku dokonano z użyciem dronów. Zginęło łącznie osiem osób, a dziewięć zostało rannych.
Jak podaje Reuters, powołując się na anonimowych amerykańskich urzędników, Stany Zjednoczone wyślą na Bliski Wschód prawie 3 tysiące dodatkowych żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej jako odpowiedź na rosnące zagrożenia dla amerykańskich sił w regionie. Informatorzy agencji przekazali, że żołnierze dołączą do 750-osobowych sił, które zostały wysłane przez Waszyngton do Kuwejtu na początku tego tygodnia.
Autor: momo / Źródło: PAP, Reuters