Kancelaria prezydenta Tajwanu zaprzeczyła doniesieniom medialnym, według których Lai Ching-te zabiegał o umówienie rozmowy telefonicznej z prezydentem elektem Donaldem Trumpem. Rzeczniczka poinformowała, że gratulacje zostały przekazane za pośrednictwem biura przedstawicielstwa Tajpej w USA.
Agencja Bloomberg, powołując się na swoje źródła, informowała w środę, że prezydent Lai rozważał próbę zadzwonienia do Donalda Trumpa, który tego dnia wygrał wybory prezydenckie w USA.
Doniesienia "nie są zgodne z faktami"
Rzecznik kancelarii Karen Kuo oświadczyła w czwartek rano, że doniesienia te "nie są zgodne z faktami", a prezydent Lai poprosił Biuro Przedstawicielskie Tajwanu w USA o przekazanie listów gratulacyjnych na ręce prezydenta elekta Trumpa i wiceprezydenta elekta Jamesa D. Vance'a.
Kuo przekazała w opublikowanym w środę komunikacie prasowym, że prezydent Lai "w imieniu rządu i narodu Tajwanu" złożył gratulacje. Również Lai we wpisie w mediach społecznościowych tego dnia wyraził przekonanie, że "długotrwałe partnerstwo Tajwanu i Stanów Zjednoczonych, zbudowane na wspólnych wartościach i interesach, będzie nadal służyć jako fundament stabilności w regionie i prowadzić do większego dobrobytu dla nas wszystkich".
Jak zauważa tajwańska agencja CNA, Kuo wyraziła "ubolewanie", że redakcja Bloomberga nie skontaktowała się z kancelarią w celu "weryfikacji treści" przed publikacją.
USA nie utrzymują formalnych stosunków z Tajwanem
Stany Zjednoczone, podobnie jak większość państw świata, nie utrzymują z Tajwanem formalnych stosunków dyplomatycznych, ale uznawane są za jego największego sprzymierzeńca i dostarczają mu uzbrojenie. Rząd w Pekinie nie uznaje demokratycznie wybranych tajwańskich władz i zwykle nerwowo reaguje na kontakty na szczeblu rządowym pomiędzy Tajpej a przedstawicielami innych państw.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/DANIEL CENG