Kanadyjski kościół katolicki wolał chronić swój wizerunek niż ofiary molestowania - wynika z artykułu opublikowanego w piątek przez dziennik "The Globe and Mail". Wśród ofiar księdza pedofila Bernarda Prince'a, opisanego w artykule, mieli być także Polacy. A sam Prince nazwany jest przez gazetę "przyjacielem papieża" Jana Pawła II.
Sprawa dotyczy listu biskupa Josepha Windle'a, napisanego w lutym 1993 roku do papieskiego nuncjusza w Kanadzie Carlo Curisa. List dotyczył 75-letniego obecnie Bernarda Prince'a, księdza usuniętego ze stanu duchownego, który urodził się i dorastał w kanadyjskim Wilnie (to polska miejscowość 180 km na zachód od Ottawy).
Przyjaciel papieża
Zdaniem "The Globe and Mail" ksiądz Prince zaprzyjaźnił się z Karolem Wojtyłą zanim jeszcze ten został papieżem. Gazeta nie pisze jednak w jaki sposób się poznali, ani jak wyglądały ich późniejsze kontakty. Dodaje jedynie, że w latach 90. Prince trafił do Watykanu, gdzie w 1991-2004 r. pracował w papieskim instytucie zajmującym się sprawami misyjnymi.
Tam był dla Kanadyjczyków odwiedzających Watykan osobą, dzięki której mogli spotkać się z Janem Pawłem II. Na dowód związku byłego duchownego z papieżem-Polakiem gazeta przedstawia zdjęcie z 1984 roku, umieszczone w autobiografii Celine Dion. Widać na nim Prince'a, Jana Pawła II i kanadyjską piosenkarkę.
Gorliwi katolicy nie donoszą
Biskup Windle napisał list po tym, gdy 34-letni mężczyzna poskarżył się w październiku 1990 roku, że w młodości, jako ministrant, był ofiarą księdza Prince'a. "The Globe and Mail" wyjaśnia, że skarżący się mężczyzna nie chciał iść ze sprawą na policję, natomiast chciał się upewnić, iż ksiądz będzie pod nadzorem kościelnym.
W liście biskup napisał, że bardzo "fortunną" sprawą jest to, iż wiele ofiar księdza Prince'a było polskiego pochodzenia, że są to gorliwi katolicy, którzy będą mniej skłonni przedstawić sprawę władzom świeckim. Kanadyjski dziennik relacjonuje, że biskup Windle uznał po otrzymaniu skargi byłego ministranta, iż był to pojedynczy przypadek. Wtedy, kanadyjski kościół nie podjął żadnych działań wobec Prince'a.
Watykan wiedział o molestowaniu
O sprawie powiadomiono co najmniej jednego arcybiskupa w Watykanie - obecnie kardynała Jose Sancheza. Pisał o tym biskup Windle w liście cytowanym przez "The Globe and Mail". Biskup wymienił też innych biskupów i arcybiskupów kanadyjskich, którzy znali zarzuty wobec księdza Prince'a. List, który jest jednym z dowodów w toczącej się obecnie sprawie cywilnej, wspomina też o wcześniejszych rozmowach w tej sprawie biskupa Windle'a i nuncjusza.
Choć skarga byłego ministranta wpłynęła przed nominacją księdza Prince'a do watykańskiego instytutu, kanadyjski biskup nie sprzeciwił się jego awansowi, a w liście do nuncjusza wyjaśniał, że chodziło o usunięcie księdza z Kanady. Jednakże ostrzegał, aby Watykan nie honorował księdza Prince'a zaszczytami, ponieważ mogłoby to wywołać gniew ofiar i spowodować, że skontaktują się z policją.
Watykan nie powinien honorować księdza Prince'a zaszczytami, ponieważ mogłoby to wywołać gniew ofiar i spowodować, że skontaktują się z policją. Konsekwencje takich działań mogłyby być niszczycielskie, i to nie tylko dla Kościoła kanadyjskiego, lecz także dla Stolicy Apostolskiej. biskup Windle
"Konsekwencje takich działań mogłyby być niszczycielskie, i to nie tylko dla Kościoła kanadyjskiego, lecz także dla Stolicy Apostolskiej" - napisał biskup Windle. "Jego ekscelencja może być pewny, że biskupi Ontario i prezydent Kanadyjskiej Konferencji Biskupów Katolickich wsparliby mnie w tej kwestii" – dodał. W liście czytamy też, że wypromowanie Prince'a mogłoby doprowadzić do zarzutów kryminalnych i procesów cywilnych.
Na marginesie bp Windle zaznaczył też, że dla arcybiskupa Toronto Aloysiusa Matthew Ambrozica molestujący ksiądz jest persona non grata w jego diecezji dopóki, dopóty nie przejdzie leczenia psychiatrycznego w centrum uzależnień Clarke Institute.
Duchowny cokolwiek niedyskretny
Kanadyjski biskup pisze, że jedna z ofiar powiedziała o molestowaniu pewnemu duchownemu z Ottawy, który "był cokolwiek niedyskretny w swoich uwagach na temat księdza Prince'a i musiał być pouczony przez wikariusza generalnego w tej sprawie".
W jednym z ostatnich akapitów Windle pisze: „Przepraszam za długość i zawartość tego listu Waszą Ekscelencję, ale jest tak wiele do stracenia dla Kościoła w ogólności i diecezji w szczególności”.
Po latach poszedł na policję
Kanadyjski dziennik relacjonuje, że ostatecznie ofiara księdza Prince'a w maju 2005 roku zgłosiła się na policję. Ksiądz Prince został usunięty ze stanu duchownego i obecnie odsiaduje czteroletni wyrok.
Skazano go w 2008 roku za molestowanie 13 chłopców, w tym ministrantów, w latach 1964-1984. Jak podała telewizja CBC za agencją The Canadian Press, ksiądz Prince wykorzystywał chłopców w swoim mieszkaniu w Ottawie, w swoim domu letniskowym oraz w domach ofiar.
Źródło: theglobeandmail.com, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu