Internauci wypatrzyli go na dramatycznym nagraniu. I okrzyknęli bohaterem


Pociąg uderza w rampę, chwilę później dochodzi do gigantycznej eksplozji i pożaru. Dramatyczne wydarzenia na dworcu w Kairze nagrała kamera monitoringu. Na upublicznionym w sieci nagraniu internauci zauważyli mężczyznę, który bez chwili zastanowienia rzucił się na pomoc ofiarom.

Nie mając dostępu do internetu w swoim telefonie, 32-letni pracownik egipskich kolei nie miał pojęcia, że w kraju został okrzyknięty bohaterem.

Dowiedział się o tym dopiero, gdy przyjaciel pokazał mu w sieci nagranie z kamery monitoringu, umieszczonej na dworcu. Widać na nim moment tragedii oraz mężczyznę, który biegnie w stronę ognia, próbując ugasić płonących ludzi. To był on - Mohamed Abdel Rahman. Do wypadku ukazanego na nagraniu doszło w środę na stacji kolejowej Ramsis w centrum Kairu. Pociąg przy wjeździe na platformę uderzył w peron, co spowodowało ogromną eksplozję zbiornika paliwa i pożar. Ze względu na drastyczne sceny, nie publikujemy filmu. Według najnowszych danych zginęły wówczas 22 osoby, a obrażenia odniosło co najmniej 40 - podał egipski resort zdrowia. Wielu rannych miało ciężkie oparzenia ciała drugiego i trzeciego stopnia. Na miejsce katastrofy przybyło aż 30 karetek. Część poszkodowanych do szpitala zawozili ochotnicy prywatnymi samochodami. Po tragedii minister transportu Egiptu Hiszam Arafat podał się do dymisji. Jego miejsce, tymczasowo, zajmie minister energetyki Mohamed Shaker.

"Prawdziwy bohater"

Gdyby nie Abdel Rahman i inne osoby, które starały się pomóc poszkodowanym, liczba ofiar śmiertelnych mogła być znacznie wyższa - przekonują internauci, cytowani przez CNN. "To jest prawdziwy bohater, który uratował płonących ludzi. Bohater Mohamed Abdel Rahman" - napisał na Twitterze Egipcjanin Mohamed Magdy Naeem.

Początkowo Rahman nie wypowiadał się na temat wypadku w obawie, że rozmowa z mediami może zagrozić jego pracy na kolei. Gdy nagranie obiegło sieć, szefostwo dało mu jednak zielone światło - pisze CNN i zauważa, że "od tego czasu telefon mężczyzny nie przestaje dzwonić".

"Przypadkiem byłem najbliżej"

- Wszystko trwało od trzech do pięciu minut. W tamtej chwili nie myślałem. Zareagowałem tak, jak zrobiłby każdy w mojej sytuacji - powiedział mężczyzna w rozmowie z amerykańską stacją. - Tak się złożyło, że przypadkiem byłem najbliżej - stwierdził. Dodał, że pod ręką miał akurat zbiornik z wodą. Chwycił go i - jak relacjonuje - rzucił się na ratunek tym, którzy wołali o pomoc. - Niektóre kobiety krzyczały, starałem się ugasić ogień wodą. Jeden z moich znajomych podał mi koc, którym owinąłem jedną z kobiet - wspomina Rahman. W pewnym momencie podbiegł do niego płonący mężczyzna i złapał za ramię, błagając "proszę, pomóż mi!". - Powiedziałem mu: musisz przestać mnie dotykać, żebym mógł ci pomóc - opowiada. Mężczyzna nie wie, czy ludzie, którym wtedy pomógł, przeżyli. Nie pamięta, ilu ich było.

Spłonęła lokomotywa na dworcu w Kairze
Spłonęła lokomotywa na dworcu w KairzeReuters

Sześć osób aresztowanych

W związku ze środową katastrofą kolejową egipskie władze aresztowały sześć osób. Prokurator nakazał w czwartek wieczorem, by zatrzymani - dwóch maszynistów i czterech inncyh pracowników kolei - pozostali w areszcie na czas śledztwa. Prokurator generalny Nabil Sadek powiedział wcześniej, że dotychczasowe dochodzenie wykazało, iż do wypadku doszło, gdyż prowadzący pociąg mężczyzna wysiadł na peron, by porozmawiać z innym maszynistą i nie zaciągnął hamulca ręcznego. W następstwie lokomotywa przyspieszyła i z impetem uderzyła w betonową platformę.

Do wypadku doszło na stacji Ramsis w centrum Kairu

Autor: momo/ja / Źródło: CNN, Reuters