Prezydent Niemiec Joachim Gauck ostrzegł w niedzielę w Hanowerze przed "samozwańczymi obrońcami chrześcijańskiego Zachodu", którym zarzucił szerzenie nienawiści wobec wyznawców innych religii. Jego zdaniem w Europie zauważalny jest deficyt miłosierdzia.
- Ten, kto uważa, że powinien bronić chrześcijańskiego Zachodu dyskredytując innych, wykluczając ludzi wyznających inną religię, posługując się mową nienawiści i marząc o czystkach, w rzeczywistości już zdradził Zachód - powiedział Gauck.
Prezydent wygłosił przemówienie podczas uroczystości rozpoczynającej Tydzień Miłosierdzia organizowany przez Towarzystwo Współpracy Chrześcijańsko-Żydowskiej. Gauck jest ewangelickim pastorem. Zrezygnował z duszpasterstwa po rozpoczęciu kariery politycznej w latach 90.
Zdecydowana obrona własnej tradycji, własnej kultury i własnej religii jest zdaniem prezydenta Niemiec "jak najbardziej w porządku". - Nie można jednak akceptować rosnącego braku miłosierdzia, szczególnie widocznego w szeregach samozwańczych obrońców "chrześcijańskiego Zachodu", objawiającego się nie tylko w sposób werbalny - napomniał Gauck.
Świeckie państwo "wielkim historycznym osiągnięciem"
Prezydent podkreślił znaczenie wolności wyznania gwarantowanej przez świeckie państwo i będącej "wielkim historycznym osiągnięciem".
Jak zaznaczył, wolność wyznania "nie może być przedmiotem negocjacji". Równocześnie wolność wyznania "nie może oznaczać zgody na nawoływanie do przemocy i terroru, uciskania kobiet, nietolerancji i pogardy dla innych".
Doświadczenie Zachodu uczy, zdaniem Gaucka, że "religijne roszczenia do prawdy" mogą być wyrażane tylko i wyłącznie w ramach "uchwalonych w demokratyczny sposób ustaw".
Pegida a imigranci
Zdaniem mediów, prezydent w swojej wypowiedzi nawiązał do Pegidy (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu), które istniej od jesieni 2014 roku.
Jego bastionem jest Drezno w Saksonii, ale podobne ruchy działają także w innych częściach Niemiec. Pegida ostrzega przed islamizacją Europy, domaga się zamknięcia granic dla uchodźców z Bliskiego Wschodu i postuluje dymisję kanclerz Angeli Merkel jako osoby odpowiedzialnej - zdaniem zwolenników tego ruchu - za masowy napływ imigrantów z krajów arabskich.
W okresie największej popularności tego ruchu - w styczniu i październiku 2015 roku - w manifestacjach w Dreźnie uczestniczyło ponad 20 tys. osób.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP