"Jest pan małym oszczercą". "Pan szuka kozłów ofiarnych"

Aktualizacja:

Prawie trzy godziny trwała w środę późnym wieczorem jedyna przedwyborcza debata telewizyjna Nicolasa Sarkozy'ego i Francois Hollande'a. Obaj kandydaci na prezydenta Franci stoczyli zacięty pojedynek na słowa w walce o głosy niezdecydowanych wyborców.

W pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, w niedzielę 21 kwietnia wygrał Hollande, uzyskując 28,6 proc. głosów, a Nicolas Sarkozy - 27,2 proc.

Także obecne sondaże przed drugą, decydującą turą wyborów prezydenckich, dają Hollande'owi siedem punktów procentowych przewagi nad obecnym prezydentem Francji. Wielu wyborców jednak nie zdecydowało jeszcze, na którego z kandydatów odda swój głos. Właśnie o ich przychylność Sarkozy i Hollande ostro walczyli w środowej debacie telewizyjnej.

Bitwa na głosy

Od początku debaty obaj rywale starali się przejąć inicjatywę i przejść do ofensywy. Sarkozy wskazywał na słabe punkty programu swojego rywala. Oświadczył jednocześnie, że jest niesprawiedliwie obwiniany za problemy gospodarcze Francji po latach kryzysu i podkreślił, że nie jest "jedynym winnym".

Pan nieustannie szuka kozłów ofiarnych, sam zaś umywa ręce od odpowiedzialności Francois Hollande

Hollande zaś nie pozostawił suchej nitki na dokonaniach urzędującego prezydenta Francji, wskazując, że to właśnie on jest odpowiedzialny za gospodarczą mizerię, a zwłaszcza wysokie bezrobocie. Stwierdził również, że trudno mu sobie wyobrazić Sarkozy'ego jako "ofiarę". - Pan nieustannie szuka kozłów ofiarnych, sam zaś umywa ręce od odpowiedzialności - atakował prezydenta Hollande.

Socjalista zaznaczył również, że jeśli wygra, będzie "prezydentem sprawiedliwości". Jak mówił, chce dać Francuzom "nową wizję". Sarkozy skwitował te słowa swego przeciwnika stwierdzeniem, że "to klasyka, tak się mówi podczas każdej debaty". Podkreślił, że tego wieczoru chodzi o prawdę. - Francja nie może sobie pozwolić na błędy. To jest nasze wyzwanie, monsieur Hollande - powiedział.

"Jest pan małym oszczercą"

Ważnymi punktami debaty były kwestie europejskie i sprawa redukcji deficytu budżetowego Francji. Hollande ponownie opowiedział się za większymi obciążeniami podatkowymi dla najlepiej zarabiających, emisją euroobligacji oraz zwiększeniem roli Europejskiego Banku Centralnego. Według niego takie działania ułatwią wyjście z kryzysu.

Francja nie może sobie pozwolić na błędy. To jest nasze wyzwanie, monsieur Hollande Nicolas Sarkozy

Sarkozy ponownie sprzeciwił się pomysłowi emisji euroobligacji. Podkreślił, że konieczne jest konstytucyjne zapisanie zasad utrzymania dyscypliny finansowej państwa.

Hollande zapowiedział też, że jeśli wygra wybory, będzie renegocjował tzw. pakt fiskalny. Do końca 2012 roku wycofa również wojska francuskie z Afganistanu. - To nieodpowiedzialne propozycje - zareagował Sarkozy.

Między kandydatami na prezydenta doszło do ostrej wymiany zdań, gdy Hollande zarzucił Sarkozy'emu, że obsadza państwowe posady swymi bliskimi. - To kłamstwo, to oszczerstwo, jest pan małym oszczercą - odpowiedział wzburzony Sarkozy.

Obecny prezydent Francji potępił też tych, którzy porównują go do kolaborantów z nazistami we Francji z powodu jego ostrej retoryki w sprawie imigrantów podczas kampanii prezydenckiej.

Socjalista czy konserwatysta?

Pierwsze analizy efektów debaty telewizyjnej będą znane w czwartek. Zwolennicy Sarkozy'ego mają nadzieję, że urzędującemu prezydentowi udało się przekonać nieprzekonanych i w niedzielę pokona Hollande'a. W sztabie wyborczym kandydata socjalistów panuje przekonanie, że nic już nie jest w stanie odebrać zwycięstwa Hollande'owi.

Jeśli Francois Hollande zwycięży w najbliższą niedzielę, będzie pierwszym od 17 lat - gdy urzędowanie zakończył Francois Mitterrand - socjalistą w Pałacu Elizejskim.

Źródło: PAP