Zanim policji udało się zatrzymać 15 osób podejrzanych o współudział w poniedziałkowym zamachu w prowincji Marib, funkcjonariusze w czasie poszukiwań musieli stoczyć walki z islamskimi fundamentalistami.
W starciach z policją zginął przynajmniej jeden bojownik - obywatel Egiptu.
Wśród zatrzymanej piętnastki są trzej ludzie, podejrzewani o przynależność do Al-Kaidy Osamy bin Ladena.
W poniedziałek zamachowiec zdetonował samochód-pułapkę na terenie starożytnej świątyni, będącej atrakcją turystyczną rejonu. Źródła w jemeńskich służbach bezpieczeństwa wskazują, że atak nastąpił wkrótce po tym, gdy Al-Kaida wydała oświadczenie z żądaniem uwolnienia jej bojowników przebywających w więzieniach w Jemenie. W razie odmowy terroryści zagrozili bliżej niesprecyzowanymi "akcjami".
W zamachu w prowincji Marib Zginęło w nim ośmiu ludzi, w tym sześciu turystów hiszpańskich.
Źródło: PAP