|

"Syndrom celibatu", czyli Japonia ma problem. Będzie wielki baby doom

"Syndrom celibatu", czyli Japonia ma problem. Będzie wielki baby doom
"Syndrom celibatu", czyli Japonia ma problem. Będzie wielki baby doom
Źródło: Ilustracja: Antonina Długosińska
Kraj Kwitnącej Wiśni usycha zamiast rozkwitać - kolejny rok z rzędu rodzi się tam rekordowo mało dzieci. Demografowie nie mają złudzeń - dziś Japończyków jest nieco ponad 126 milionów, ale w 2060 roku będzie ich już o jedną trzecią mniej. Będzie, bo co czwarty Japończyk przed czterdziestką deklaruje, że nigdy nie uprawiał seksu.Artykuł dostępny w subskrypcji

Japonia ma problem. I choć nie boryka się z nim sama – podobny depopulacyjny trend obserwuje się też we Włoszech, Hiszpanii czy Korei Południowej – to właśnie Kraj Kwitnącej Wiśni od lat pozostaje na szczycie rankingu najszybciej starzejących się społeczeństw. Do tego, między innymi za sprawą głośnego reportażu BBC, do Japonii przylgnęła łatka "sexless country", czyli "kraju bez seksu". Czy to jakaś narodowa awersja do fizycznej miłości czy zakładania rodziny? Powodów rosnącej samotności i bezdzietności jest wiele.

Czytaj także: