Szef Pentagonu: zabójstwo dziennikarza podważa stabilność w regionie


Zabójstwo saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego podkopało stabilizację w regionie. Stany Zjednoczone podejmą dodatkowe kroki wymierzone w osoby odpowiedzialne za tę zbrodnię - oświadczył w sobotę w Bahrajnie szef Pentagonu James Mattis.

- Mając na uwadze nasze wspólne interesy w (warunkach - red.) pokoju i w niezachwianym poszanowaniu praw człowieka, zabójstwo Dżamala Chaszodżdżiego w placówce dyplomatycznej musi nas bardzo zaniepokoić - powiedział Mattis na dorocznej konferencji bezpieczeństwa Manama Dialogue w Bahrajnie.

Chaszodżdżi zaginął 2 października po wejściu do saudyjskiego konsulatu w Stambule. Rijad utrzymywał, że dziennikarz opuścił placówkę, ale po ponad dwóch tygodniach od zniknięcia Saudyjczyka i wskutek presji międzynarodowej w końcu przyznał, że został tam zabity. Do śmierci Chaszodżdżiego miało dojść podczas kłótni i bójki na pięści z "wieloma osobami".

USA reagują na zabójstwo dziennikarza

- Niepowodzenie jakiegokolwiek kraju, jeśli chodzi o przestrzeganie międzynarodowych norm i rządów prawa podważa stabilność regionalną w czasie, kiedy jest ona najbardziej potrzebna - podkreślił minister obrony USA.

Chociaż były to jedne z najostrzejszych komentarzy Mattisa na temat zabójstwa dziennikarza, to szef Pentagonu zaznaczył, że incydent nie osłabi więzi z Arabią Saudyjską - zwraca uwagę Reuters.

- Trudno sobie wyobrazić, że w szczególności ta administracja zasadniczo zmieni sposób postrzegania roli Saudyjczyków, jeśli chodzi o walkę z terroryzmem, czy przeciwstawianie się Iranowi - ocenił Dennis Ross, który był czołowym doradcą prezydenta Baracka Obamy do spraw Bliskiego Wschodu za jego pierwszej kadencji.

Media zauważają, że Mattis bezpośrednio nie odniósł się do Arabii Saudyjskiej w kontekście zabójstwa Chaszodżdżiego ani nie wymienił z nazwiska Muhammada ibn Salmana, saudyjskiego następcy tronu i de facto rządzącego krajem księcia, którego posunięcia krytykował ten dziennikarz.

W tym tygodniu sekretarz stanu USA Mike Pompeo ogłosił, że amerykańskie władze zidentyfikowały Saudyjczyków podejrzanych o udział w zabójstwie Chaszodżdżiego i w ramach pierwszych restrykcji cofnęły im wizy wjazdowe. Wśród podejrzanych są osoby z saudyjskiego wywiadu, dworu królewskiego, resortu spraw zagranicznych i innych ministerstw. Restrykcje - cofnięcie wizy wjazdowej do USA lub odmowa jej wydania - dotyczą 21 obywateli Arabii Saudyjskiej.

- Nasz sekretarz stanu już cofnął wizy i podejmie dodatkowe środki, gdy sytuacja zostanie wyjaśniona - powiedział szef Pentagonu.

"Histeria mediów"

Występujący po nim na konferencji w Bahrajnie szef saudyjskiego MSZ Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir stwierdził, że media spieszą się, by osądzać w sprawie Chaszodżdżiego.

- Niestety, w mediach pojawiła się histeria na temat winy Arabii Saudyjskiej, jeszcze przed zakończeniem dochodzenia - zaznaczył, odpowiadając na pytania o zabójstwo.

Minister przekonywał, żeby opinia publiczna czekała, aż wszystko zostanie zakończone, a następnie zdecydowała, czy prowadzone w tej sprawie śledztwo było poważne, czy nie.

Zapowiedział, że Arabia Saudyjska sprawi, iż winni zbrodni poniosą odpowiedzialność oraz wprowadzi mechanizmy, aby to się nie powtórzyło. - Przezwyciężymy konsekwencje związane z zabójstwem Chaszodżdżiego - podkreślił saudyjski minister.

Śmierć dziennikarza, publikującego m.in. na łamach amerykańskiego dziennika "Washington Post", wywołała oburzenie na świecie i przeistoczyła się w kryzys, który dotknął Arabię Saudyjską - największego światowego eksportera ropy i strategicznego sojusznika Zachodu.

Arabia Saudyjska jest podstawą wspieranego przez USA regionalnego sojuszu przeciwko rosnącym wpływom Iranu, ale kryzys związany z zabójstwem dziennikarza nadwyrężył relacje Rijadu z Zachodem - zwraca uwagę Reuters.

Autor: ft//plw/kwoj / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: