Goel Ratzon, samozwańczy izraelski mesjasz, stanął przed sądem. Od prokuratorów usłyszał zarzuty przestępstw seksualnych i niewolnictwa.
- Zniewolił żony i dzieci i kontrolował je dla zaspokojenia osobistych, seksualnych i ekonomicznych potrzeb - oświadczyła Dalia Avramov, zastępczyni prokuratura w Tel Awiwie.
60-letniemu Ratzonowi, którego imię znaczy "wybawca", zarzucono również gwałt i oszustwo. Prokuratura podejrzewa go również o ojcostwo dzieci jego własnych córek.
Oskarżyciele uważają, że Ratzon zabierał pieniądze swoim 21 żonom, zmuszał je do tatuowania swojego imienia i zabraniał kontaktów z rodzinami. Dzieci musiały całować go po stopach, gdy wracał do domu.
"Jestem niewinny"
Mimo to żony go uwielbiały, nazywając mesjaszem i zbawcą. Jeden z jego synów - Ratzona ma 38 dzieci - 35-letni Yigal, oświadczył nawet, że w domu jego ojca zawsze "panowała radość i dużo miłości".
Sam Ratzon mówi krótko: - Jestem niewinny.