Izraelczycy burzą wioskę Beduinów


Beduini twierdzą, że to ich ziemia. Izraelskie władze mają inne zdanie i utrzymują, że ten kawałek pustyni należy do państwa. Kończąc wieloletni spór, setki policjantów siłą usunęło arabów z z bezimiennej wioski, którą ci do tej pory zamieszkiwali na pustyni Negev. Dzieła dokończyły buldożery.

Beduini zamieszkiwali ten teren od pokoleń i twierdzili, że ziemia na której stoją ich domy należy do nich. Nie posiadali jednak formalnego aktu własności, który za to jest w rękach państwa Izrael.

Niepewna ziemia

Po tym jak Beduini nie zgodzili się na opuszczenie zajmowanego terenu, władze skierowały sprawę do sądu.

- Wyburzyliśmy wioskę zgodnie z wyrokiem prawomocnego sądu. Proces trwał ponad dekadę - powiedział rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld. Jak twierdzi, obyło się bez przemocy i nikt nie ucierpiał.

Yella Raanan, aktywista pomagający Beduinom z nieuznawanych wiosek stwierdził, że wyburzenia są powszechne, ale od wielu lat nie były przeprowadzane na taką skalę. Tym razem w akcji, mającej usunąć 35 domów, uczestniczył "ponad tysiąc" policjantów.

Na pustynnym południu Izraela mieszka około 160 tysięcy Beduinów. Połowa z nich żyje w prymitywnych szałasach skupionych w wioskach, które nie są uznawane, ani zarejstrowane przez władze.

Źródło: APTN