Izrael wznowił we wtorek ataki lotnicze na Strefę Gazy, podczas gdy palestyńskie radykalne ugrupowanie Hamas nadal ostrzeliwuje stamtąd państwo żydowskie - poinformowali świadkowie, na których powołuje się agencja Reutera.
Do nalotu doszło sześć godzin po jednostronnym przyjęciu przez Izrael egipskiej propozycji rozejmu w obecnym konflikcie z bojownikami Hamasu, który kontroluje Strefę Gazy.
- Izraelskie siły znowu atakują - powiedziała rzeczniczka izraelskiej armii po tym, jak przynajmniej dwa cele zostały trafione w Gazie.
Zaznaczyła przy tym, że Izrael przez sześć godzin wstrzymywał się od otwierania ognia, ale w tym czasie w jego kierunku "islamiści wystrzelili 50 rakiet", dlatego "armia musiała zareagować".
Kerry potępił Hamas. "Izrael ma prawo się bronić"
Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, który przebywa w Wiedniu, powiedział, że w sytuacji, w której Hamas zaczął ponowny ostrzał, "Izrael ma prawo siebie bronić". Dodał też, że "żadne słowa", jakie by wypowiedział, nie oddałyby skali potępienia, z jaką należy się odnieść do działań Hamasu.
Kerry przypomniał Palestyńczykom, że "istnieje zagrożenie jeszcze większym zaostrzeniem konfliktu" i powinni mieć to na uwadze.
Ponad 1000 rakiet w tydzień
Izraelska armia poinformowała na Twitterze we wtorkowy poranek, że w ciągu minionego tygodnia Hamas wystrzelił w kierunku Izraela 1088 rakiet. Ponad 200 z nich zagroziło terenom gęsto zaludnionym, ale system obrony antyrakietowej Żelazna Kopuła (Iron Dome) przechwycił i zniszczył aż 191 takich pocisków.
Autor: adso//rzw/kwoj / Źródło: Reuters, PAP, Twitter