Po raz czwarty w ciągu dwóch lat Izrael staje przed wyborem. Wyrównana walka na finiszu

Źródło:
PAP, Reuters, The Times of Israel

Urzędujący premier Izraela Benjamin Netanjahu ma największe szanse na sukces we wtorkowych wyborach parlamentarnych i utworzenie nowego rządu. Jest to jednak niewielka przewaga, a walka jest na wyrównanym poziomie. Przeciwnicy szefa rządu przypominają między innymi błędy popełnione w czasie pandemii oraz trwający proces w sprawie korupcji.

We wtorek Izraelczycy po raz czwarty w ciągu dwóch lat będą głosować w wyborach parlamentarnych. Obecny izraelski premier Benjamin Netanjahu, który pozostawał na tym stanowisku najdłużej w historii kraju - przez ostatnie 12 lat - liczy, że wyborcy nagrodzą go za przeprowadzenie udanej kampanii szczepień na koronawirusa oraz serię porozumień pokojowych z krajami arabskimi. Jego przeciwnicy podkreślają jednak błędy popełnione przez rząd podczas pandemii COVID-19, poleganie na skrajnie nacjonalistycznych sojusznikach oraz trwający proces w sprawie korupcji.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

CZYTAJ TAKŻE: Szczepią na dużą skalę, spada im liczba zakażeń, czyli historia sukcesu trzech krajów >>>

Walka niemal wyrównana

Badania opinii publicznej zapowiadają zacięty wyścig i nie wykluczają impasu, podczas którego liderzy partyjni mogą miesiącami negocjować stworzenie koalicji, a nawet przeprowadzenie następnych wyborów w tym roku.

Ostatnie sondaże zostały opublikowane w piątek, ponieważ w Izraelu zakazane jest przeprowadzanie badań opinii publicznej na pięć dni przed wyborami. Według nich Netanjahu ma niewielką przewagę nad innymi liderami. Jego prawicowa partia Likud (hebr. Konsolidacja) najprawdopodobniej zdobędzie około 30-32 mandatów w 120-osobowym Knesecie i zmuszona zostanie - jak działo się to wcześniej - do zawarcia sojuszu.

Na izraelskiej scenie politycznej najłatwiej obecnie skonsolidować większościowy blok partii prawicowych. W jego skład mogą wejść partie Żydów ultraortodoksyjnych, sytuująca się na prawo od Likudu Jamina Naftalego Beneta czy sojusz partii skrajnie nacjonalistycznych i religijnych, startujący pod szyldem Religijnego Syjonizmu, o ile ten przekroczy próg wyborczy.

Niemniej zwyczajowy sojusz z blokiem ortodoksyjnych partii religijnych Zjednoczony Judaizm Tory (hebr. Jahadut Hatora) i reprezentującą ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich Sefardyjską Partią Strażników Tory (hebr. Szas) może zapewnić mu 50-60 mandatów, czyli wciąż za mało do większości. Ewentualne wsparcie ze strony arabskiej partii Ra'am mogłoby pomóc premierowi, ale takiemu sojuszowi sprzeciwia się twarda prawica.

Występujące mocno przeciw Netanjahu ugrupowania centrowe, arabskie, lewicowe czy nawet Tikwa Hadasza kierowana przez Gideona Saara, jedyna prawicowa partia, której szef deklaruje nieprzystąpienie do rządu "Bibiego", nie łączy ze sobą nic poza niechęcią do obecnego szefa rządu. Przez to mają mniejsze szanse na stworzenie stabilnej koalicji. Jednak według badań formacje te będąc w sojuszu mogą uzyskać 56-60 mandatów. Oznacza to, że szanse dla premiera i jego rywali są wypośrodkowane. Najsilniejszą opozycyjną formacją jest centrowa Jesz Atid (hebr. Jest Przyszłość) Jaira Lapida, która może zdobyć 18-19 mandatów. Za nią lokuje się Tikwa Hadasza (hebr. Nowa Nadzieja) z szansą na 8-10 mandatów. Zjednoczona Lista partii arabskich może zdobyć 8 mandatów, świecko-nacjonalistyczny Israel Bejtenu (hebr. Izrael Nasz Dom) – 6-8, a socjaldemokratyczna Partia Pracy – 5-6.

Poza tym cztery partie znalazły tuż powyżej progu wyborczego wynoszącego 3,25 procent. To Niebiesko-Biali, Religijny Syjonizm, Merec i Ra'am, które wyłamały się ze Zjednoczona Lista partii arabskich. Wszystkie miały po 4 mandaty.

Aby Netanjahu zachował stanowisko, muszą zostać spełnione dwa warunki. Po pierwsze, Jamina powinna zdobyć około 10 miejsc i przystąpić do jego koalicji. Po drugie, sojusz partii skrajnie nacjonalistycznych i religijnych, startujący pod szyldem Religijnego Syjonizmu, musi przekroczyć 3,25-procentowy próg wyborczy, a pozostałe małe partie - w tym lewicowy Merec czy centrowi Niebiesko-Biali, rządzący obecnie z Netanjahu - uzyskać wynik poniżej tego progu, co wzmocni prawicę.

Frekwencja istotnym elementem

Sondaże pokazują, że około 15 procent wyborców jest niezdecydowanych. Wynik wtorkowych wyborów będzie zatem zależeć nie tylko od tego, kogo poprą obywatele, ale również od tego, czy w ogóle zdecydują się głosować. Zwykle wyborcy partii prawicowych chętniej biorą udział w wyborach.

Cytowany przez AFP profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, Gideon Rahat, nie ma wątpliwości, że "Netanjahu jest gotowy na piąte, szóste lub siódme wybory". Zupełnie osobną kwestią jest to, czy gotowi na to samo są Izraelczycy, który według prognoz udadzą się do lokali wyborczych w mniejszej liczbie niż rok temu.

Mogą oni być zmęczeni polaryzującymi społeczeństwo przepychankami partyjnymi, kampaniami wyborczymi i przede wszystkim brakiem funkcjonującego rządu. Obecnemu gabinetowi jedności narodowej nie udało się między innymi uchwalić budżetu na 2020 rok, podczas którego kraj doświadczył jednego z najpoważniejszych kryzysów ekonomicznych w swojej historii.

Izraelski system wyborczy

Wyniki sondaży exit poll zostaną opublikowane po zamknięciu lokali wyborczych we wtorek wieczorem. Oficjalne liczenie głosów trwa zwykle kilka dni, po czym prezydent powierza misję utworzenia nowego rządu na początku temu kandydatowi, który ma największe szanse na zbudowanie stabilnego gabinetu. Jeśli po tygodniach negocjacji nie uda się utworzyć koalicji, kolejne wybory odbędą się jeszcze w tym roku.

Mandaty w parlamencie przydzielane są partiom proporcjonalnie. Izraelski system wyborczy niemal gwarantuje, że żadne ugrupowanie nie zdobędzie zdecydowanej większości, co daje często małym partiom - w ostatnich latach były to zazwyczaj partie ultraortodoksyjne - duży wpływ na treść umów koalicyjnych. System ten umożliwia istnienie szerokiego spektrum poglądów w parlamencie, ale utrudnia tworzenie stabilnych koalicji.

W poprzednich trzech wyborach partie przeciwne Netanjahu zdołały za każdym razem zdobyć więcej mandatów niż koalicja premiera, ale nie udało im się nigdy porozumieć i pozbawić go stanowiska. Nadzwyczajny rząd jedności, który powstał w 2020 roku, by stawić czoła pandemii, przetrwał zaledwie siedem miesięcy i upadł w wyniku walk wewnętrznych.

Głosowanie korespondencyjne nie jest możliwe w Izraelu, więc by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa, tworzone są specjalne lokale wyborcze dla osób poddanych kwarantannie i pacjentów chorych na COVID-19.

Autorka/Autor:akr//now

Źródło: PAP, Reuters, The Times of Israel