Sieć tuneli Hamasu, która rozciąga się pod Strefą Gazy na około 800 kilometrów, stanowi jedną z największych przeszkód dla izraelskiego wojska. "New York Times" pisze, że Izrael nie docenił znaczenia tych tuneli, tymczasem Hamas od lat przygotowywał się do ich wykorzystywania w walce i bez nich prawdopodobnie zostałby już pokonany.
Hamas od lat rozwijał pod Strefą Gazy rozbudowaną sieć tuneli, przygotowaną do długiego odpierania i spowalniania ataków Izraela, bojownicy byli też uczeni taktyki walk w podziemnych korytarzach - zaznaczyła gazeta, opierając się na dokumentach przejętych od tej terrorystycznej organizacji, a także na rozmowach z ekspertami i wojskowymi.
Niektóre z tuneli wydrążono na głębokości 75 metrów pod ziemią, w innych zamontowano drzwi pancerne - dodał nowojorski dziennik, oceniając, że odkrycie i zburzenie tej sieci może zająć izraelskiemu wojsku lata. Złożony system nazywany "metrem" Strefy Gazy to jedna z głównych przyczyn, z powodu której izraelskiemu wojsku po niemal roku wojny nie udało się jeszcze zniszczyć Hamasu - ocenił "NYT". Jak dodał, jeszcze po ataku z 7 października ubiegłego roku długość sieci tuneli szacowano na 400 kilometrów.
"Hamas przygotowywał się właśnie do takiej konfrontacji"
Izrael zdawał sobie sprawę z istnienia tuneli, ale przez wiele lat skupiał się na konstrukcjach budowanych pod swoją własną granicą, zakładając, że konieczność dokonania pełnej inwazji na Strefę Gazy i prowadzenia walk na jej terenie będzie mało prawdopodobne. "Izraelscy urzędnicy teraz zdają sobie sprawę, że przez cały ten czas Hamas przygotowywał się właśnie do takiej konfrontacji" - napisała gazeta.
W trakcie wojny obie strony musiały dostosować swoją taktykę do tych warunków. Izrael nie docenił znaczenia tuneli, a Hamas przygotowywał się na prowadzenie walk wewnątrz tych konstrukcji, co ostatecznie się nie stało. W rzeczywistości podziemne korytarze są wykorzystywane przez Hamas do prowadzenia szybkich operacji naziemnych, po których bojownicy uciekają tunelami i chronią się w nich. Część tych konstrukcji jest też zaminowana, a prowadzące do nich wejścia przygotowane jako pułapki, co spowalnia postęp Izraelczyków.
Podziemne centra dowodzenia i komunikacji
Hamas wykorzystuje też niektóre tunele jako centra dowodzenia i komunikacji, warsztaty produkujące broń czy arsenały. Pod ziemią są też najprawdopodobniej przetrzymywani porwani 7 października zakładnicy. Podczas ataku Hamas i inne palestyńskie organizacje terrorystyczne pojmały 251 jeńców. Spośród nich 97 jest prawdopodobnie dalej w niewoli, a 33 osoby z tej grupy najpewniej już nie żyją.
W ostatnich dniach izraelskie wojsko uwolniło w jednym z tuneli na południu Strefy Gazy żywego zakładnika, nie zastano przy nim bojowników. W innym w sobotę odkryto ciała sześciu kolejnych porwanych. Według medyków zostali oni zastrzeleni na krótko przed tym, jak dotarli do nich izraelscy żołnierze.
W końcu to w tunelach najprawdopodobniej wciąż ukrywa się przywódca Hamasu Jahja Sinwar, który z podziemi dowodzi walkami w Strefie Gazy. Przechwycona korespondencja między Sinwarem i innymi liderami pokazuje, że Hamas od lat przeznaczał ogromne środki na rozbudowę sieci tuneli - dodał "New York Times".
Źródło: PAP, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Noam Galai/Getty Images