Tysiące mieszkańców Izraela wzięło we wtorek udział w protestach przeciwko reformie, w ramach której uprawnienia sądów mają zostać ograniczone. Blokowano autostrady w Hajfie i w rejonie centralnego miasta Modiin. Około 10 tysięcy osób oblegało lotnisko Ben Guriona. W kilku miejscach doszło do stać z policją. Władze poinformowały o aresztowaniu 71 demonstrantów.
Izraelski Kneset przyjął w nocy z poniedziałku na wtorek w pierwszym czytaniu projekt ustawy ograniczającej uprawnienia władzy sądowniczej. Jest to kluczowy element kontrowersyjnej reformy sądownictwa skrajnie nacjonalistycznej koalicji premiera Benjamina Netanjahu, która od pół roku polaryzuje izraelskie społeczeństwo.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Dzień zakłóceń" po nocnym głosowaniu
Gwałtowne protesty w Izraelu
W Izraelu tłumy wymachujące flagami zatrzymywały ruch na głównych autostradach. Część protestujących kładła się na drodze, inni używali rac. Przy murach Jerozolimy policja użyła do rozpraszania tłumu armatek wodnych. Wiele osób zebrało się przed amerykańskimi placówkami dyplomatycznymi w Tel Awiwie, wzywając Biały Dom do wywarcia presji na premiera i wstrzymania reformy. Stany Zjednoczone nawoływały wcześniej do ochrony niezależności sądownictwa i opowiadały się za próbą zbudowania konsensusu.
300 rezerwistów z elitarnej jednostki wojskowej zajmującej się cyberwojną podpisało list, w którym oświadczyli, że rząd "jest zdeterminowany, by zniszczyć państwo Izrael".
Piloci myśliwców i rezerwiści innych elitarnych jednostek zagrozili zaprzestaniem zgłaszania się do służby. Yoav Gallant, minister obrony, oświadczył, że kroki te zagrażają bezpieczeństwu kraju i są "prezentem dla wrogów".
Arnon Bar-David, szef krajowego związku zawodowego Histadrut, zagroził możliwym strajkiem generalnym, który mógłby sparaliżować gospodarkę kraju.
Sprzeciw wobec reformy sądownictwa
Demonstracje były odpowiedzią na wstępne zatwierdzenie projektu ustawy ograniczającej uprawnienia nadzorcze Sądu Najwyższego przez koalicję premiera Benjamina Netanjahu, co zdaniem przeciwników prowadzi kraj ku autorytarnym rządom.
Masowe protesty odbywały się w Izraelu od stycznia, gdy skrajnie prawicowy rząd Netanjahu przedstawił plan reformy kilka dni po objęciu urzędu. Protesty skłoniły Netanjahu do zawieszenia reformy w marcu, ale zdecydował się on wznowić plan po załamaniu się kompromisowych rozmów z opozycją polityczną. Nadało nowy impet ruchowi protestacyjnemu. Projekt Netanjahu zakłada kontrolę polityków nad mianowaniem sędziów, nadanie parlamentowi uprawnień do uchylania decyzji sądów oraz odebranie Sądowi Najwyższemu uprawnień do negowania decyzji rządu.
Gabinet Netanjahu, który objął urząd w grudniu, jest najbardziej nacjonalistycznym i ultra ortodoksyjnym rządem w 75-letniej historii Izraela - przypomina agencja AP. Krytycy reformy sądownictwa twierdzą, że zakłóci ona kruchy system kontroli i równowagi w kraju i skoncentruje władzę w rękach Netanjahu. Ponieważ premier jest oskarżony o oszustwo, nadużycie zaufania i przyjmowanie łapówek, próba poddania sądów kontroli polityków jest ich zdaniem przejawem konfliktu interesów.
Źródło: PAP