Szef sztabu izraelskiej armii Herzi Halevi odwołał dwóch wysoko postawionych wojskowych, a trzem innym udzielił nagany - poinformowały Siły Zbrojne Izraela (IDF) w piątkowym komunikacie. To konsekwencje śledztwa w sprawie ataku izraelskiej armii na konwój organizacji humanitarnej World Central Kitchen w Strefie Gazy, w wyniku którego zginęło siedmiu wolontariuszy, w tym Polak.
Podsumowanie ustaleń dochodzenia w sprawie omyłkowego ostrzału przez IDF pracowników World Central Kitchen zostało w czwartek przedstawione szefowi sztabu generalnego Sił Obronnych Izraela Herziemu Halewi - poinformowała izraelska armia w wydanym w piątek komunikacie.
"Po zapoznaniu się z ustaleniami śledztwa (…) Szef Sztabu Generalnego IDF zdecydował, że zostaną podjęte następujące kroki: dowódca brygady wsparcia ogniowego, oficer w stopniu majora, zostanie zwolniony ze stanowiska. Szef sztabu brygady, oficer w stopniu pułkownika rezerwy, zostanie zwolniony ze stanowiska" - poinformowało IDF.
"Dodatkowo - czytamy - dowódca brygady i dowódca 162. Dywizji otrzymają formalną naganę". Halewi zdecydował się także udzielić nagany dowódcy Dowództwa Południa przypisując mu "ogólną odpowiedzialność" za to tragiczne zdarzenie.
Izraelska stacja Channel 14 informowała wcześniej, że w następstwie dochodzenia w sprawie ostrzału konwoju, szef izraelskiej armii zdecydował w czwartek wieczorem o odwołaniu ze stanowiska dwóch wysoko postawionych wojskowych z Brygady Nahal, jednej z głównych jednostek piechoty w Siłach Obronnych Izraela. Stacja donosiła również, że trzech innych wysokich rangą oficerów, w tym dowódca 162. dywizji, otrzymało nagany od szefa sztabu IDF.
OBEJRZYJ ROZMOWĘ W TVN24 GO: "Z komunikatu Białego Domu leje się wściekłość". "Biden powiedział: dość"
Stacja podała również, że po izraelskim nalocie, w którym zginęło siedmiu wolontariuszy, kierownictwo izraelskiej armii zdecydowało o zmianie procedury uruchamiania wsparcia ogniowego z powietrza i artylerii. Od teraz ma być ono przeprowadzane wyłącznie za zgodą dowódcy IDF.
"Błędna identyfikacja", "naruszenie poleceń"
Jak poinformowało w piątkowym komunikacie IDF, dochodzenie wykazało, że siły izraelskie "zidentyfikowały strzelca w jednej z ciężarówek z pomocą humanitarną".
"Gdy pojazdy opuściły magazyn, w którym wyładowano pomoc, jeden z dowódców błędnie założył, że napastnicy znajdowali się w towarzyszących pojazdach i że byli to terroryści Hamasu. Służby nie zidentyfikowały tych pojazdów jako powiązanych z WCK" - czytamy.
Jak dodało IDF, "w następstwie błędnej identyfikacji, siły zbrojne obrały za cel trzy pojazdy WCK", w wyniku czego zginęło siedmiu niewinnych pracowników organizacji humanitarnej. W komunikacie zaznaczono, że "atak na trzy pojazdy przeprowadzono z poważnym naruszeniem poleceń i standardowych procedur operacyjnych IDF".
Jak podkreśliła armia, "z ustaleń śledztwa wynika, że do zdarzenia nie powinno dojść". "Ci, którzy zgodzili się na uderzenie, byli przekonani, że jego celem byli uzbrojeni agenci Hamasu, a nie pracownicy WCK" - powtórzono.
IDF przyznało, że atak na pojazdy należące do organizacji humanitarnych "jest poważnym błędem". Raz jeszcze armia wyraziła "głęboki smutek" z powodu śmierci wolontariuszy i przesłała kondolencje rodzinom ofiar oraz organizacji World Central Kitchen.
Atak na konwój humanitarny w Gazie
W nocy z poniedziałku na wtorek pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że w izraelskim ataku w Strefie Gazy zginęło siedmioro pracowników organizacji humanitarnej World Central Kitchen. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas dostarczania przez nich pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru. Wśród ofiar śmiertelnych są obywatele Australii, Polski i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim. Zginął także palestyński kierowca.
Założona w 2010 roku przez znanego amerykańskiego kucharza Jose Andresa World Central Kitchen dostarcza pomoc żywnościową oraz przygotowuje posiłki dla osób potrzebujących. Organizacja podała w zeszłym miesiącu, że wydała w Strefie Gazy ponad 42 miliony posiłków w ciągu 175 dni. WCK poinformowała, że zawiesiła działalność w regionie.
Źródło: tvn24.pl, Channel 14