Szkoła numer 2 w Iziumie przez blisko pół roku pozostawała zamknięta dla ukraińskich uczniów. W chwili przejęcia kontroli nad miastem Rosjanie zamienili placówkę w bazę wojskową. Dziś, gdy Izium ponownie znajduje się w ukraińskich rękach, w salach lekcyjnych odnajdywane są puste skrzynie po rosyjskim uzbrojeniu, a przed budynkiem widać ziemne umocnienia. Opowiadał o tym reporter TVN24 Paweł Szot.
Wyzwolony w ramach ukraińskiej kontrofensywy Izium w obwodzie charkowskim znajdował się pod rosyjską okupacją od początku kwietnia. Po wejściu do miasta Rosjan szkoła numer 2 zamieniona została w bazę wojskową, o czym świadczą pozostawione skrzynie po uzbrojeniu oraz okopy przed budynkiem - relacjonował z Iziumu reporter TVN24 Paweł Szot.
- Przez pół roku uczniowie z Iziumu nie mieli wstępu do budynku. Szkoła była zamknięta, a dzieci nie miały się gdzie uczyć. W zeszytach, które walają się na korytarzach szkoły, ostatnie daty zapisanych lekcji, to daty styczniowe bądź lutowe - mówił Szot.
11 września do miasta wkroczyli ukraińscy żołnierze, a siły rosyjskie wycofały się z tego regionu pod naporem ukraińskiej ofensywy. Choć życie z Iziumie bardzo powoli wraca do normy - zaznaczył reporter TVN24 - to w mieście nadal nie ma dostępu do podstawowych usług jak prąd, woda, ochrona zdrowia czy edukacja. - Gdyby nie wolontariusze, którzy przywożą żywność, to mieszkańcy tego miasta nie mieliby co jeść - dodał.
Przed wojną Izium zamieszkiwany był przez około 40 tysięcy ludzi. Szacunki wskazują, że co najmniej połowa z nich opuściła miasto po 24 lutego i jak na razie prawie nikt nie zdecydował się na powrót - mówił Szot. Jak dodał, ci, którzy zostali, podkreślają, że witali ukraińskich żołnierzy z otwartymi ramionami i po raz pierwszy od początku wojny czują się bezpiecznie.
Rosyjskie zbrodnie w Iziumie
Po wyzwoleniu Iziumu przez Ukraińców w mieście odnajdywane są ślady, które wskazują na możliwe zbrodnie Rosjan wobec ludności cywilnej, w tym masowe groby. Według ukraińskich władz liczba ofiar może okazać się większa niż w Buczy i innych podkijowskich miejscowościach, które były dotąd najstraszniejszym symbolem zbrodni wojennych agresora w Ukrainie. Chodzi o te zbrodnie, które udało się potwierdzić po wyzwoleniu terytoriów. Wciąż niemożliwa do ustalenia jest liczba ofiar m.in. z nadal znajdujących się pod okupacją Mariupola czy Wołnowachy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24